Kompromitacja giganta w największej lidze świata. A jednak to prawda, spełnił się sensacyjny scenariusz
Tuż przed rozpoczęciem sezonu 2025/26 chyba nikt nie zakładał takiego scenariusza. Liverpool jako mistrz Anglii latem wydał na wzmocnienia około 500 milionów euro, więc wszyscy spodziewali się tego, że poprawi swoją pozycję i jeszcze bardziej "odjedzie" reszcie stawki. Tymczasem notuje serię porażek, a w tabeli Premier League wyprzedził go zespół, który jeszcze do niedawna był obiektem drwin.

W sobotę 25 października zrealizował się najczarniejszy scenariusz Liverpoolu. Dla drużyny Arne Slota nie było bowiem nic gorszego, niż znalezienie się w tabeli pod Manchesterem United.
Wszystko miało być zupełnie inaczej. Liverpool latem na transfery wydał około pół miliarda euro, kupując m.in. Floriana Wirtza, Alexandra Isaka, Hugo Ekitike, Jeremy'ego Frimponga i Milosa Kerkeza.
"Na papierze" wszystko wyglądało znakomicie. Arne Slot zwiększył głębie swojego składu i w końcu sprowadził do Liverpoolu to najbardziej brakujące ogniwo - napastnika światowej klasy. A nawet dwóch, którzy mieli rywalizować o miejsce w składzie.
W ostatnich tygodniach cała układanka holenderskiego szkoleniowca zaczęła się jednak sypać, a wysokie zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Eintrachtem Frankfurt nie zatrze tego, co dzieje się w Premier League.
Liverpool zanotował właśnie serię czterech porażek z rzędu. "The Reds" przegrali z Crystal Palace, Chelsea, Brentfordem i, co dla nich najboleśniejsze, z Manchesterem United u siebie. Takiego ciosu fani z Anfield nie doznali od 2009 roku.
Manchester United za to jest drużyną, która na początku tego sezonu była obiektem drwin. Złośliwi śmiali się, że "Czerwone Diabły" Rubena Amorima w tym sezonie bardziej będą celować w uniknięcie spadku i nie otrą się nawet o osiągnięcie jakichkolwiek wyższych celów.
Manchester United latem również się wzmocnił, szczególnie z przodu. Do klubu dołączyli Benjamin Sesko, Matheus Cunha i Bryan Mbeumo. Oczekiwania nie były więc małe, ale przez fatalny start sezonu, bardzo szybko się obniżyły.
Minęło kilka tygodni, a Manchester United nagle zaczął wygrywać. Z pięciu ostatnich spotkań zwyciężył aż cztery i dzięki tej serii po 9. kolejce znalazł się w tabeli Premier League nad Liverpoolem. Po ćwiartce sezonu zrealizował się więc sensacyjny scenariusz, w który jeszcze do niedawna wydawał się być raczej niemożliwy.
Manchester City i Liverpool to najwięksi ligowi rywale od bardzo dawna. Za kadencji Sir Alexa Fergusona "Czerwone Diabły" zdobyły swoje 20. mistrzostwa kraju, wyprzedzając "The Reds". Jednak od 2013 roku Liverpoolowi udało się zdobyć dwa mistrzowskie tytułu i znowu to on jest na czele w tym wyścigu. Wydaje się, że w tym sezonie rywalizacja wielkich rywali może być wyjątkowo emocjonująca.
Właśnie dlatego bycie gorszym od Manchesteru United jest dla fanów Liverpoolu aż tak bolesne.













