- Znaleźliśmy wrak samolotu na dnie morskim na głębokości około 63 metrów - relacjonował David Mearns na antenie radia BBC. Doświadczony oceanograf i ekspert w dziedzinie głębokowodnych poszukiwań powiedział, że obiekt został namierzony dzięki sonarowi, a mały statek podwodny wyposażony w kamery potwierdził, że to wrak samolotu. - Widzieliśmy numer identyfikacyjny samolotu - dodał i podkreślił, że większość maszyny leży na dnie. Samolot Piper PA-46 Malibu miał przewieźć argentyńskiego piłkarza z Nantes do Cardiff, ale zniknął z radarów 21 stycznia. Poszukiwania przerywano i wznawiano. Potrzebna okazała się zbiórka pieniędzy, aby je kontynuować. Specjalistyczny zespół Mearnsa zlokalizował samolot po blisko dwóch tygodniach od zaginięcia. Informację potwierdził rzecznik Brytyjskiego Biura Dochodzeń w Sprawie Wypadków Lotniczych. Rodziny Sali i Ibbotsona zostały poinformowane o odkryciu. Ojciec piłkarza Horacio Sala jest zdruzgotany. - Nie mogę w to uwierzyć. To koszmar. Jestem zrozpaczony - powiedział argentyńskiej stacji telewizyjnej Cronica TV. Jak twierdzi dailystar.co.uk, powody tragedii mogą nigdy nie zostać wyjaśnione, bo samolot prawdopodobnie nie był wyposażony w rejestrator lotu. Czarne skrzynki, które są kluczowym narzędziem dla specjalistów badających wypadki, są obowiązkowe w samolotach pasażerskich i biznesowych, ale nie w lekkich maszynach takich jak Piper Malibu. Ekspert od badania przyczyn wypadków lotniczych Tony Cable, powiedział, że zbadanie wraku po jego wydobyciu zajmie sporo czasu, ale zniszczenia maszyny mogą dostarczyć wiele informacji o przebiegu katastrofy. Podkreślił, że śledczy mogą natrafić na oznaki czegoś, co nie działało poprawnie i mogło przyczynić się do katastrofy. MZ