Kilka tysięcy fanów opuściło przed końcem trybuny w trakcie sobotniego meczu "The Reds" z Sunderland AFC, w którym gospodarze prowadzili 2-0, by go tylko zremisować 2-2. Stowarzyszenie kibiców Liverpoolu wezwało kibiców do wyjścia w 77. minucie w proteście przeciwko proponowanemu podniesieniu cen biletów na nowej trybunie głównej (najdroższe mają kosztować właśnie 77 funtów) od przyszłego sezonu. "Nie chcemy tego. Z tego co wiem, wszyscy w klubie wykazują wielkie zainteresowanie w znalezieniu wyjścia z tej sytuacji. Nie chcemy, by ludzie opuszczali trybuny przed zakończeniem meczu" - powiedział Klopp, którego nie było w sobotę na ławce rezerwowych, ponieważ przeszedł zabieg wycięcia wyrostka robaczkowego. Niemiec wróci do pracy już we wtorkowym meczu Pucharu Anglii z West Ham United. Szkoleniowiec w niedzielę opuścił szpital, a w poniedziałek spotkał się z dziennikarzami. - Jedną noc miałem niezbyt dobrą, ale już dobrze się czuję. Jestem wystarczająco doświadczony, aby wiedzieć czego nie mogę robić. Nie zamierzam skakać lub robić podobnych rzeczy, kiedy mam w ciele kilka dziur - przyznał 49-letni szkoleniowiec. Klopp wróci na ławkę trenerską, kiedy to "The Reds" zagrają na wyjeździe w powtórzonym meczu 1/16 finału Puchar Anglii. W pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis. Zobacz sytuację w Premier League