Według niego są to: Barcelona, Bayern Monachium i Juventus Turyn. Przypomnijmy, w tych pierwszych dwóch Guardiola pracował w ostatnich dziesięciu latach, teraz dominuje w Premier League z Manchesterem City. Do takiego wyznania nikt trenera nie zmuszał. Gdy podczas konferencji zaczął zastanawiać się, jakie są szanse, aby zdobyć z obecnym klubem najważniejsze trofea, nie tylko na Wyspach, pozwolił sobie na dłuższy monolog zakończony... pytaniem do siebie: "Jakie są najlepsze kluby ostatnie dekady?". - To Barcelona, Bayern Monachium i Juventus - odpowiedział sobie Guardiola, uzasadniając to tym, że "w każdym sezonie wygrywały ligę krajowa albo puchar, za każdym razem rywalizowały też na najwyższym możliwym poziomie. - Powinniśmy brać z nich przykład, bo niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze wracają do gry i są na topie. Zawsze zdobywają jakieś trofeum - jedno albo dwa - i robią to z godną podziwu konsekwencją. To zasługuje na szacunek - dodał. Hiszpańscy dziennikarze, szczególnie ci z mediów z Madrytu od razu zwrócili uwagę, że Guardiola "zapomniał" w tej wyliczance o Realu, który w ostatnich dziesięciu latach dwa razy wygrywał ligę hiszpańską, tyle samo sięgał po Puchar Króla, ale przede wszystkim był czterokrotnie najlepszy w Lidze Mistrzów, w tym trzy razu z rzędu, co dotychczas nie udało się nikomu. Pominięcie "Królewskich" przez byłego trenera Barcelony, blisko związanego z ideą niepodległości Katalonii, nie jest najwyraźniej przypadkowe. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League