Nie ma w zawodowym futbolu na najwyższym poziomie zawodnika, który byłby bardziej "naturalny" i bardziej lubiany przez kolegów. Kante wzbudził powszechną przychylność na długo przed mundialem, choć to właśnie w Rosji jego pozytywny wizerunek wystrzelił w powietrze. Filigranowy zawodnik o niespożytych siłach doczekał się nawet piosenki na swój temat, ze słowami do melodii "Les Champs-Elysees" Joe Dassina, którą chętnie śpiewano i w Pałacu Elizejskim, i na Stade de France. Zresztą, po pierwszym meczu po powrocie z mistrzostw świata aplauz na stadionie dla pomocnika Chelsea był nie do opisania, dowodząc, jaką sympatią cieszy się NG wśród kibiców. Teraz będzie ona pewnie jeszcze większa. Z ujawnionych materiałów Football Leaks wynika, że Francuz wychowany w regionie paryskim nie skorzystał z oferty nie do odrzucenia, gdy przed dwoma lata działacze Chelsea proponowali mu wypłatę części wynagrodzenia (związanej z prawami do wizerunku) poprzez spółkę zarejestrowaną w raju podatkowym na wyspie Jersey. Było tak: po transferze z Leicester londyńczycy zaproponowali mu kontrakt w wysokości 7 mln euro rocznie, z czego 80 proc. (5,6 mln) miało być wynagrodzeniem podstawowym, a reszta (1,4 mln) - wynagrodzeniem za prawa do wizerunku. Kluczem w tej operacji była spółka NK Promotions, dzięki której zawodnik i klub mieli zyskać około miliona euro. Wiele wskazuje na to, że Kante (czy raczej jego otoczenie) był skłonny początkowo przystać na takie warunki, a spółka powstała jeszcze zanim doszło do oficjalnego transferu z Leicester do Chelsea. W momencie podpisywania umowy zmienił jednak zdanie. Co więcej, z ujawnionych dokumentów wynika, że chciał nawet zrezygnować z tej części za prawa do wizerunku (1,4 mln), aby nie sygnować kontraktu z rozwiązaniem proponowanym przez klub. Co go do tego skłoniło, mimo wielokrotnych nacisków ze strony Chelsea? Obawa przed ujawnieniem podejrzanej operacji? "Po lekturze wielu artykułów prasowych dotyczących prawa do wizerunku, a także wiedząc o wielu śledztwach wszczętych w podobnych sprawach, NGolo obawia się, że propozycja klubu mogłaby zostać poddana w wątpliwość przez służby skarbowe" - napisał jego doradca podatkowy do przedstawicieli Chelsea w maju 2017. Klub nalegał, ale zawodnik nie zmienił zdania. Ostatecznie, 20 proc. jego wynagrodzenia jest dzisiaj rzeczywiście związane z prawami do wizerunku, ale przelewy odbywają się nie poprzez spółkę z Jersey (jakkolwiek jest ona cały czas zarejestrowana), tylko przez brytyjską NK Sports. - Nie śledzę dokładnie tych spraw, ale zachowanie N'Golo mnie nie dziwi. On nie oszukuje. No, może trochę... Ale tylko wtedy, jak gra z nami w karty - mówił na konferencji prasowej przed meczem Francuzów z Holendrami w Lidze Narodów Blaise Matuidi. Z charakterystycznym uśmiechem. Kante to nie pierwszy francuski piłkarz, którego pozytywny - nomen omen - wizerunek wyłania się z Football Leaks. Na korzyści związane z "optymalizacją fiskalną" nie godził się również Olivier Giroud, a wcześniej Karim Benzema. Z NG związana jest jeszcze jedna ciekawostka. Mimo dwukrotnych, bardzo poważnych podchodów ze strony władz PSG i związanego z tym "szalonego" wynagrodzenia, które zostało mu zaproponowane, pomocnik nie chciał wracać do Francji. Dzisiaj okazuje się, że oprócz woli samego piłkarza wpływ na to mogły mieć również... pieniądze dla jego agentów. Zgodnie z francuskimi przepisami, prowizja dla menedżerów nie może przekroczyć 10 proc. transferu. Tymczasem Gregory Dakad i Abdelkarim Douis dostali w sumie... 30 proc. W praktyce chodziło o 12 mln euro przy łącznej kwocie 38,5 mln euro, którą zapłaciła Chelsea, choć klauzula wykupu z Leicester wynosiła 23 miliony. Wewnętrzny dokument, który powstał w klubie z Paryża wskazuje, że z prowizją dla agentów ustaloną na poziomie 10 proc. jest "niemal pewne", że Kante nie zostanie zawodnikiem PSG. Nawet jeśli paryżanie, potrzebujący właśnie takiego zawodnika dla równowagi w drużynie, byliby w stanie zgodzić się na prawie każdą kwotę transferu. O tym, jaką wartość przedstawia N'Golo dla wszystkich ekip, w których występuje, najlepiej świadczy żartobliwa scena z trwającego zgrupowania kadry. Gdy pomocnik Chelsea przyjechał z małym opóźnieniem i zaczął tłumaczyć się przed trenerem Deschampsem, że to z powodu podejrzanej paczki, znalezionej w pociągu, selekcjoner wypalił: "Trzeba było wysiąść. I tak jesteś przecież od niego szybszy...". Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League