To nie było najprzyjemniejsze rozstanie w historii. Po sześciu mistrzostwach Anglii i jednym zwycięstwie w Lidze Mistrzów, angielski pomocnik przeszedł do "Królewskich" za kwotę około 35 miliona euro. Beckham przyznał teraz, że "Czerwone Diabły" w 2003 roku już dogadały się w sprawie jego transferu z Barceloną, jednak były kapitan reprezentacji Anglii pozostał nieugięty, wybierając Madryt. "To nie była żadna zemsta. Byłem urażony i zły w tamtym momencie, także tym, jak rozwijała się sytuacja, ponieważ w trakcie sezonu byłem odsuwany od niektórych meczów, ale nigdy nie myślałem, że to doprowadzi do mojego odejścia" - przyznał Anglik na antenie radia BBC. "Słyszałem jednak plotki, że mogę zostać sprzedany. Byłem na wakacjach z Victorią w Stanach Zjednoczonych i zadzwonił jeden z moich przyjaciół, który powiedział mi, że na antenie Sky Sports podano, że Manchester United doszedł do porozumienia w sprawie mojego transferu do Barcelony. Stwierdziłem wtedy 'to nie w porządku, ja o tym nic nie wiem" - dodał. "Potem poleciałem do Londynu. Chciałem porozmawiać z Peterem Kenyonem i starałem porozmawiać z menedżerem, ale odmówili. Powiedziałem 'muszę z nim porozmawiać, aby zrozumieć o co chodzi'. W końcu powiedział mi 'to prawda, doszliśmy do porozumienia'. Potem porozmawiałem z agentem i powiedziałem mu 'jeśli mam odejść, to przejdę do Madrytu'. W ciągu jednego dnia usiadłem z prezesem Realu i uzgodniliśmy warunki mojego transferu" - mówił Beckham. Były pomocnik "Czerwonych Diabłów" stwierdził, że nigdy nie zamierzał opuszczać Old Trafford. "Nie oglądałem meczów Manchesteru United przez trzy lata. Byłem zaszokowany i zdewastowany, przecież w 2003 roku wygraliśmy ligę. Bez żadnych wątpliwości, chciałem zakończyć karierę na Old Trafford, ponieważ Manchester United to był mój klub" - powiedział Beckham. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League