W pierwszej połowie lepiej spisał się Manchester, ale to Crystal Palace powinno prowadzić. Na drodze stanął im jednak... sędzia. W 17. minucie arbiter przerwał akcję Crystal Palace, bo faulowany był zawodnik tego zespołu - Connor Wickham. Tyle, że za moment napastnik zmieścił piłkę w siatce, ale zamiast tego Crystal Palace miało rzut wolny.Później do głosu doszedł już Manchester, ale ataki huraganowe nie były. Strzał Juana Maty obronił Wayne Hennessey, a Anthony Martial trafił w jednego z rywali.Na tym skończyły się emocje w pierwszej połowie, za to druga przyniosła dużo więcej ciekawych sytuacji.Po przerwie to Manchester United mógł narzekać na brak szczęścia. Marouane Fellaini huknął w spojenie, a Anthony Martial w słupek. I gdy wydawało się, że gol dla piłkarzy Louisa Van Galla jest kwestią czasu, z gola cieszyło się Crystal Palace.Piłka po długim podaniu piłka dotarła do Jasona Puncheona, a David de Gea chyba za mocno skoncentrował się na reklamowaniu rzekomego spalonego, bo odsłonił krótki róg, a właśnie tam piłkę posłał zawodnik Crystal Palace i było 1-0.Manchester jednak w porę się obudził i wyrównał trzy minuty później. Piłkę długo prowadził Wayne Ronney, dograł do Marouane'a Fellainiego, ten zgrał do Juana Maty i było 1-1.W dogrywce długo nikt nie chciał rzucić wszystkiego do ataku, ale po kwadransie w lepszej sytuacji było Crystal Palace. Wszystko przez Chrisa Smallinga, który sfaulował Yannicka Bolasie Yalę, dostał drugą żółtą kartkę i Manchester grał w osłabieniu.Mimo to zawodnicy Van Galla zdołali zdobyć bramkę. Antonio Valencia przebił się prawym skrzydłem, piłkę odbił jeden z rywali, ale momentalnie dopadł do niej Jesse Lindgard i pięknym uderzeniem dał Manchesterowi prowadzenie. Jak się okazało, było to trafienie na wagę wygrania Pucharu Anglii. To 12. w historii Puchar Anglii dla Manchesteru.Crystal Palace - Manchester United 1-2 (1-1) po dogr. Raport meczowy - TUTAJ