Zagrożenie pod bramką gości udało się "The Blues" stworzyć po raz pierwszy po rzucie rożnym w 16. minucie. Piłka wstrzelona przez Reece'a Jamesa została co prawda wybita główką przez Masona Holgate'a, ale wprost na zamachującego się na strzał z woleja Jorginho. Jego strzał przeleciał minimalnie obok dalszego słupka.W 31. minucie szczęście opuściło Everton. Po akcji przeprowadzonej lewą flanką przez Marcosa Alonso i Keia Havertza, piłkę do własnej siatki zapakował Ben Godfrey. Statystyki potwierdzają wyjątkowego pecha Evertonu do samobójów. W historii występów w Premier League tego klubu był to ich już 53. "swojak". Nikt nie pakował futbolówki we własnej bramce równie często. Po zmianie stron Chelsea dwukrotnie była bliska podwyższenia. W 51. minucie Alonso wykonywał rzut wolny i niewiele zabrakło, by umieścił piłkę w okienku bramki, ładną interwencją wykazał się wtedy Jordan Pickford. Kilka minut później futbolówka znalazła się w bramce, ale jak ustalono, uderzając piłkę Havertz korzystał z ręki, co wychwycił VAR. Havertz był aktywny i szukał podań w polu karnym, piłki do niego dostarczane rodziły nadzieje na kolejne trafienia. Tak było w 64. minucie, gdy Niemiec ruszył za dograniem w pole karne, a z nóg ściął go próbujący ratować sytuację golkiper Evertonu. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny, który na gola na 2-0 zamienił Jorginho. W ostatniej fazie spotkania londyńska drużyna mogła jeszcze podwyższyć przewagę, ale dwukrotnie z ostrego kąta w sytuacji sam na sam, w bramkarza strzelił Timo Werner. Zwycięstwo pozwoliło Chelsea umocnić się na czwartej pozycji, powiększając przewagę nad piątym Evertonem do czterech punktów.Tabela, wyniki, strzelcy - Premier League MR