Manchester City nie był wówczas tak potężny jak dziś, gdy za sterem zasiada Pep Guardiola, drużyna zdobywa jedne po drugim mistrzostwa Premier League i liczy się w walce o zaszczyty Ligi Mistrzów. W drugiej połowie lat 90. XX wieku "Citizens" balansowali między Premier League, a First Division. Zdarzył się nawet spadek do Second Division - trzeci poziom rozgrywek. Najlepszym piłkarzem ekipy, który wówczas grała jeszcze na stadionie Maine Road był gruziński skrzydłowy, Georgi Kinkładze. Na trybunie Kippax, na której zasiadali najbardziej zagorzali fani City, co dwa tygodnie powiewała gruzińska flaga. Aby Kinkładze nie tęsknił za domem do Manchesteru została sprowadzona jego mama, która miała gotować kaukaskie przysmaki. I jeszcze coś, na boisku miał mu towarzyszyć rodak Micheil Kawełaszwili. Ten zawodnik 29 razy wystąpił w błękitnych barwach City, trzy razy trafiając do siatki. Grał również w reprezentacji Gruzji, m.in. w meczu gdy ta drużyna pokonała Polskę 3-0 w meczu eliminacji mundialu 1998. Gdy w 1999 r. jego kontrakt z City wygasł, klub z Manchesteru nie wystąpił o nowe pozwolenia o pracę. Wcześniej Kawełaszwili zdobył mistrzostwo Rosji w 1995 r. oraz mistrzostwo Szwajcarii z Grasshoppers Zurych w 1998 rok. W reprezentacji Gruzji zagrał w 46 meczach, zdobywając 9 bramek. Micheil Kawełaszwili nowym prezydentem Gruzji Te osiągnięcia bledną w porównaniu z tym co stało się dziś. Micheil Kawełaszwili został przez kolegium elektorskie wybrany prezydentem Gruzji. Były piłkarz Premier League był jedynym kandydatem na to stanowisko, miał poparcie "Gruzińskiego Marzenia", ugrupowania zwycięskiego w niedawnych wyborach parlamentarnych. Obyło się bez niespodzianki, faworyt został szóstym prezydentem w historii Gruzji, zdobywając 224 głosy na 300 możliwych. Nie miał z kim przegrać. Opozycja, która protestowała przeciw jej zdaniem sfałszowanym wynikom tych wyborów, nie wzięła udziału w prezydenckiej elekcji. Wcześniej były piłkarze "wsławił się" się poparciem kontrowersyjnej ustawy o tzw. "agentach zagranicznych" wzorowanej na analogicznej ustawie wprowadzonej w putinowskiej Rosji. Nowy prezydent Gruzji nie jest jedynym ex-piłkarzem zaangażowanym w politykę. Merem Tbilisi jest były obrońca m.in. AC Milan, Kacha Kaładze. Z kolei na stronie Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej można przeczytać, że w niedawnych protestach przeciw sfałszowanych zdaniem opozycji wynikom wyborów parlamentarnych udział wziął były napastnik m.in. Ajaksu Amsterdam, Szota Arweładze. Czy wybory faktycznie zostały sfałszowane? Mówił nam o tym niedawno Wojciech Górecki, specjalista od Kaukazu, reporter, analityk OSW: - Rosjan z Gruzinami łączy religia prawosławna. Być może my odbieramy ludzi z Kaukazu jako dzikich i narwanych, ale oni bywają bardzo rozsądni. Gruzini wiedzą, że Europa im nie pomoże, a Rosja jest tuż obok, są na nią skazani i muszą jakoś te relacje poukładać. Bidzina Iwaniszwili pokazuje, że można. Wiele wskazuje, że w tych wyborach rządzący trochę podkręcili wyniki i w rzeczywistości ich triumf nie był tak zdecydowany, ale nie ma wątpliwości, że wygrali.