Drużyna Manchesteru City (”Obywatele”) bardzo potrzebowała punktów, by utrzymać się w czołówce ligowej tabeli. Zespół ten zajmował pierwszą pozycję i był zdecydowanym faworytem spotkania. Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na sześć pojedynków zespół Brentford FC wygrał dwa razy, ale więcej przegrywał, bo trzy razy. Jeden mecz zakończył się remisem. Na pierwszą bramkę meczu trzeba było trochę poczekać. Jedyną bramkę meczu dla Manchesteru City zdobył Philip Foden w 16. minucie. Asystę przy bramce zaliczył Kevin De Bruyne. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem jedenastki ”Obywateli”. W 69. minucie Yoane Wissa został zmieniony przez Sergiego Canósa. Na kwadrans przed zakończeniem meczu w zespole Brentford FC doszło do zmiany. Mads Bidstrup wszedł za Ogochukwu Onyekę. Trener Brentford FC postanowił zagrać agresywniej. W 82. minucie zmienił obrońcę Dominica Thompsona i na pole gry wprowadził napastnika Samana Ghoddosa, który w bieżącym sezonie ma na koncie jednego gola. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego jedenastka wciąż miała problemy ze skutecznością. W drugiej połowie nie padły gole. Zespół Manchesteru City był w posiadaniu piłki przez 76 procent czasu gry, przełożyło się to na zwycięstwo w tym starcie. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Sędzia nie pokazał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Drużyna gospodarzy w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Natomiast jedenastka Manchesteru City nie skorzystała ze zmian. Już w najbliższą sobotę drużyna Manchesteru City będzie miała szansę na kolejne punkty grając w Londynie. Jej przeciwnikiem będzie Arsenal Londyn. Natomiast w niedzielę Aston Villa FC zagra z drużyną Brentford FC na jej terenie.