Premier League - sprawdź wyniki, terminarz, tabelęPrzygoda Bartosza Kapustki z Premier League miała być usłana różami. No bo dlaczego odkrycie Euro 2016 i piłkarz, za którego płaci się ponad 5 mln funtów, miałby siedzieć na ławce? Fakty okazały się brutalne, bo reprezentant Polski przeżywa w Anglii niemal same chwile rozczarowań. Jeszcze nie zadebiutował w Premier League, a grywał jedynie w spotkaniach pucharowych i drużynie do lat 23. Teraz, po niemal dziewięciu miesiącach, pojawiło się światełko w tunelu. Leicester zwolnił Claudia Ranieriego, trenera, który wywalczył mistrzostwo Anglii. Włoski szkoleniowiec nie stawiał na Polaka, a teraz nad Kapustką może zaświecić słońce. Tymczasowo stery przejął Craig Shakespeare, dotychczasowy asystent Ranieriego, który ma wielkie szanse na poprowadzenie zespołu na stałe. Co to oznacza dla Kapustki? O opinię poprosiliśmy Kazimierza Mochlińskiego, dziennikarza na co dzień mieszkającego w Londynie, który znakomicie orientuje się w realiach tamtejszej piłki. - Leicester kupił Kapustkę po dobrych występach na Euro 2016. Przyszedł do nich reprezentant kraju, ale też talent, młody piłkarz o dobrej technice. Dla samego Bartka był to dobry i zły wybór. Leicester, abstrahując od tego, że zdobył mistrzostwo, to jednak średni poziom w Premier League. Wszystko wskazywało, że będzie grał. Kapustka w szatni miał Marcina Wasilewskiego, a to tylko miało mu pomóc - zaczyna Mochliński. - Pech Kapustki polega na tym, że Leicester przeżywa trudne chwile. To zespół, który walczy o utrzymanie. Sytuacja jest niepewna, więc nie ma się co dziwić, że trener nie stawia na niesprawdzonych ludzi. Inna sprawa, że Kapustka dostawał szanse w Pucharze Anglii. Zagrał z Derby i Millwall, a gdy był na boisku, jego zespół nie przegrywał. Gdy zszedł, mistrzowie Anglii odpadli z rywalizacji. Obu meczów Kapustka nie dokończył, bo trener nie miał pewności co do niego - dodaje Mochliński. Być może problemem Kapustki wcale nie jest słabsza forma albo niechęć ze strony menedżera. Mochliński zauważył, że piłkarz może mieć problemy z aklimatyzacją w nowym otoczeniu. Z czasem powinno być coraz lepiej, ale doświadczona szatnia mogła niechętnie przyjąć polskiego zawodnika. - Byłem na kilku meczach w Leicester. Chciałem porozmawiać z polskimi piłkarzami, bo często jeżdżę na mecze Polaków i robię tak w przypadku np. Artura Boruca czy Łukasza Fabiańskiego. I tu zauważyłem duży kłopot Kapustki. On trzyma się z boku, chowa się, unika strefy mieszanej po meczach. Np. "Wasyl" się nie ukrywa, wychodzi po meczach w grupie kolegów, a Kapustka albo szybko czmychnie, albo nie pokazuje się wcale. To dziwne. Tak robią piłkarze Manchesteru United, ale Kapustka? - dziwi się Mochliński. Piłkarzowi może brakować pewności siebie. Nic dziwnego, bo do Anglii przyjeżdżał z wielkimi nadziejami, a spotkało go duże rozczarowanie. Choć Wasilewski stara się pomagać Kapustce jak może, to były gracz Cracovii wciąż ma problemy. - Wasilewski jest w Leicester wielką postacią, którą kibice uwielbiają i wybaczają mu więcej. Doświadczony obrońca jest zżyty z szatnią, starszymi piłkarzami, do których ciężko się przebić. Ta grupa zawiązała się dwa lata temu, a Kapustka ani inni młodzi gracze nie mogą się do niej dostać - przekonuje Mochliński. Czy jednak Kapustka ma szansę na grę? Czas ucieka, do końca sezonu pozostało zaledwie 12 spotkań, a on wciąż nie zadebiutował w Premier League. Co więcej, został wykreślony z listy zgłoszonej do Ligi Mistrzów (Wasilewski także). Wydaje się więc, że jego szanse są minimalne. Tym bardziej, że Shakespeare również może stawiać na doświadczonych piłkarzy. W walce o utrzymanie nie są potrzebne nerwowe ruchy, a przez to Kapustka może nie wybiec na boisko. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że już w marcu reprezentacja Polski zmierzy się w kluczowym meczu el. MŚ z Czarnogórą. Kapustka bez formy nie jest kadrze potrzebny. - Kapustka może zadebiutować w Premier League, jeśli Leicester ucieknie z dołu tabeli. To jedyna możliwość, bo póki tego nie będzie, Shakespeare będzie stawiał na doświadczenie. W sobotę zmierzą się z Hull City Kamila Grosickiego, czyli innym zespołem zagrożonym spadkiem. Jeśli wygrają, to na chwilę odetchną. Inna sprawa, że szansą jest też Liga Mistrzów, bo dla starszych piłkarzy gra co trzy dni jest trudna, więc po meczach Leicester w LM, Kapustka może dostać szansę w lidze - dodaje Mochliński. - Jeśli Leicester będzie miał zapewnione utrzymanie, to pod koniec sezonu powinien budować zespół z myślą o przyszłości. Latem kilku graczy odejdzie, a trzeba ogrywać tych, którzy pojawili się w klubie. Bo problem ma nie tylko Kapustka, ale cały szereg piłkarzy z letniego zaciągu. Jedyny, który gra, to Onyinye Ndidi, ale akurat zastąpił w pierwszym składzie sprzedanego Kante. Poza tym nic się nie zmieniło - zauważa nasz rozmówca. - Im dłużej Kapustka zostawał w Leicester, tym bardziej mi imponował. Czekał długo na szansę, a musiał to być dla niego okropny czas. Cierpliwość w końcu może popłacić - puentuje Mochliński. Łukasz Szpyrka