Ścigający Liverpool FC na czele tabeli Premier League Manchester City gościł w niedzielę na Kirklees Stadium, czyli na boisku ostatniej drużyny w stawce. Teriery rozpaczliwie potrzebują punktów, by marzyć o pozostaniu w elicie, ale w starciu z mistrzem Anglii, który poraża siłą ognia i sposobem gry, niewielu dawało im szansę. Nie tylko na punkty, ale w ogóle na uniknięcie klęski. The Citizens ruszyli do ataku od samego początku meczu, ale po kwadransie było 0-0. Goście winni zarobić po akcji Raheema Sterlinga rzut karny w 13. minucie, jednak sędzia Andre Marriner nie zdecydował się pokazać na "wapno", choć taki był jego obowiązek. Piłkarze z Manchesteru robili swoje, aż w 18. minucie Danilo nie przymierzył zza pola karnego, a głową do własnej bramki piłkę skierował Christopher Schindler. Bramkę zaliczono jednak Brazylijczykowi i mistrzowie Anglii pewnie szli po swoje. Po zmianie stron ekipa Josepa Guardioli podkręciła tempo i rozstrzygnęła mecz. W 54. minucie Raheem Sterling zamknął strzałem głową kapitalną akcję i podanie Leroya Sane, a dwie minuty później Niemiec sam wpisał się na listę strzelców, a znakomicie podał mu Sergio Aguero. Do końca meczu faworyt nie forsował już tempa, a kilka razy groźnie atakowały Teriery. Nikt nie zdołał jednak pokonać Edersona, w efekcie Man City pewnie ograło rywala 3-0 na jego murawie. Dzięki wygranej drugi w tabeli Premier League Manchester City traci do pierwszego Liverpool FC już tylko cztery punkty. Huddersfield jest dwudzieste, do miejsca poza strefą spadkową brakuje mu dziesięciu punktów.