Joana Sanz i Dani Alves poznali się w 2015 roku dzięki wspólnemu znajomemu. Ich relacja rozwinęła się szybko - zaledwie dwa lata później para stanęła na ślubnym kobiercu i powiedziała sobie sakramentalne tak. Wydawało się, że miłość piłkarza i modelki będzie trwała wiecznie. Niestety, ich sprawy sercowe zaczęły się komplikować, gdy Alves trafił do aresztu po tym, gdy młoda kobieta oskarżyła go o gwałt. Piłkarz z początku twierdził, że nie zna 23-latki, która twierdzi, że odbyła z nim stosunek płciowy. Później jednak wyjawił, że między nimi rzeczywiście doszło do zbliżenia, jednak kobieta wyraziła na to zgodę. Wówczas były gwiazdor Barcelony stwierdził, że z początku zdecydował się złożył fałszywe zeznania, by jego żona nie dowiedziała się o zdradzie. Na kolejne zmiany w narracji 40-latka nie trzeba było długo czekać. Brazylijczyk powiedział bowiem, że to on został ofiarą napaści seksualnej. Finalnie stwierdził jednak, że do stosunku doszło za obopólną zgodą. Przeżył obóz koncentracyjny i dożył 100 lat. Ma jedno wielkie marzenie Joana Sanz mówi "dość". Ostre słowa w kierunku nękających ją dziennikarzy Tak częste zmiany w zeznaniach sprawiły, że żona piłkarza straciła do niego zaufanie i złożyła pozew o rozwód. Choć 29-letnia modelka co jakiś czas przypomina w mediach społecznościowych, że nie chce być wypytywana o sprawy związane z aresztowaniem jej męża, media nie dają jej spokoju. Miarka przebrała się, gdy dziennikarka Monika Vergara zdobyła prywatny numer Sanz i poprosiła ją o ekskluzywną rozmowę. Żona Daniego Alvesa powiedziała "dość" i opublikowała dwa wpisy na Insta Stories, uderzając w nękających ją przedstawicieli mediów. W kolejnym wpisie modelka zamieściła zrzut ekranu, na którym widać wymianę wiadomości z wcześniej wspomnianą Vergarą. Dziennikarka napisała wówczas do Sanz: "Rozmawiałyśmy w zeszłym tygodniu. Chciałabym odbyć z tobą krótką rozmowę, aby dowiedzieć się, jak się czujesz? Czy mogę do ciebie zadzwonić? Dziękuję". Joana od razu odpowiedziała dziennikarce, zauważając, że nigdy wcześniej nie miała okazji z nią rozmawiać. "Cześć Monika, o ile wiem, nigdy z tobą nie rozmawiałam. Nie rozumiem, skąd masz mój numer telefonu i skąd masz czelność pisać do mnie o materiał na wyłączność. Blokuję twój numer". Żona Alvesa wyznała, że gdy zablokowała kolejne wiadomości od dziennikarki, ta obraziła ją w telewizji. Jak informowały niedawno zagraniczne media, wniosek obrońców Alvesa o zwolnienie go z aresztu został po raz kolejny odrzucony. Sąd obawia się bowiem, że piłkarz po wyjściu na wolność ucieknie z kraju, by uniknąć odpowiedzialności za popełnione czyny. Przypomnijmy, że Alvesowi grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Gorąco po publikacji nowego zdjęcia Roberta Lewandowskiego. Burzliwa dyskusja kibiców