Dani Alves roku 2023 z pewnością nie będzie wspominał dobre. Piłkarz reprezentacji Brazylii bowiem w styczniu trafił do aresztu po tym, jak 23-letnia kobieta oskarżyła go o napaść na tle seksualnym. 40-latek już na samym początku utrudnił swoją sytuację. Podczas pierwszego przesłuchania stwierdził bowiem, że nie zna kobiety oskarżającej go o gwałt. Następnie stwierdził, że między nim a 23-latką rzeczywiście doszło do zbliżenia, jednak jego towarzyszka wyraziła na to zgodę. Brazylijczyk szybko jednak zmienił zdanie i oznajmił, że... to on został ofiarą napaści na tle seksualnym. Ostatecznie jednak zdecydował się wrócić do wersji zdarzeń z drugiego przesłuchania i powiedział, że do stosunku płciowego doszło za obopólną zgodą. Dani Alves "wybacza" swojej ofierze? Zaskakujące słowa piłkarza Dani Alves trochę poczeka na wyrok sądu. Podano datę Ostatnie miesiące 40-letni gwiazdor spędził w areszcie, oczekując na wyrok sądu w Barcelonie. Ta pierwotnie zaplanowała była na ostatnie miesiące 2023 roku. teraz jednak okazuje się, że Dani Alves prędko nie opuści więzienia. Jak przekazała dziennikarka Mayka Navarro w programie "Vamos a ver", sprawa piłkarza powoli dobiega końca, jednak na jej ostateczne rozwiązanie i wyrok sądu były gwiazdor klubu FC Barcelona będzie musiał poczekać aż do lutego przyszłego roku. Przypomnijmy, że prokuratura w Barcelonie żąda dla reprezentanta Brazylii kary dziewięciu lat pozbawienia wolności, 150 tys. euro odszkodowania dla rzekomej ofiary oraz aż 10 lat "nadzorowanego zwolnienia" po odbyciu ostatecznej kary pozbawienia wolności. Ależ cios dla Alvesa. Tego piłkarz się nie spodziewał. "Dla mnie on już nie istnieje"