Już tylko godziny dzielą nas od poznania triumfatora tegorocznej edycji Copa America. Do ścisłego finału tym razem awansowały reprezentacje Argentyny i Kolumbii, a kibice z zapartym tchem odliczają do pierwszego gwizdka sędziego, który usłyszymy w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 2.00 czasu polskiego. Na krótko przed finałowym meczem w Ameryce Południowej wybuchła prawdziwa afera. Stacja telewizyjna Fox postanowiła bowiem w dość nietypowy sposób zareklamować swoim widzom finał rozgrywek. Na grafice promującej finał Copa America 2024 przedstawiono bowiem przedstawicieli obu krajów, które w nocy z niedzieli na poniedziałek powalczą o mistrzowski tytuł. Nie byłoby w tym niczego dziwnego gdyby nie fakt, że postać "reprezentująca" Kolumbię... wcale nie jest piłkarzem. Legendarny piłkarz skazany. Takiego powodu nikt się nie spodziewał Tak amerykańska stacja telewizyjna promuje finał Copa America 2024. Fani futbolu nie wytrzymali Na grafice obok Lionela Messiego, a więc kapitana argentyńskiej kadry narodowej, znalazła się... Shakira. Kolumbijska artystka co prawda odegra ważną rolę podczas finału Copa America, dając występ na stadionie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, jednak z pewnością nie należy ona do kadry Kolumbii. Jak się okazuje, Amerykańska stacja telewizyjna Fox uznała, że przyciągnie większą liczbę widzów, jeżeli na grafice promującej mecz fani zobaczą wielką gwiazdę muzyki. Zapomnieli oni jednak, że finał Copa America to przede wszystkim piłkarskie święto. Zachowanie pracowników stacji telewizyjnej nie spodobało się fanom futbolu, którzy w mediach społecznościowych nie powstrzymali się od krytycznych komentarzy. "Wszystko fajnie, ale to jednak mecz piłkarski, a nie festiwal muzyczny" - podkreślił jeden z internautów. Inni zgodnie przyznali, że zachowanie dziennikarzy jest po prostu nieeleganckie w stosunku do całej reprezentacji Kolumbii w piłce nożnej. Na ten moment największą gwiazdą z szeregach "Los Cafeteros" jest bez wątpienia James Rodriguez. 33-latek był jednym z bohaterów mistrzostw świata w Brazylii w 2014 roku, kiedy to został królem strzelców. W przeszłości występował także w kilku europejskich klubach, w tym m.in. w Realu Madryt, Bayernie Monachium i Evertonie. I choć na naszym kontynencie jest on postacią dobrze znaną, przyznać trzeba jednak, że w Ameryce Południowej nie może on równać się z Lionelem Messim i Shakirą, jeśli chodzi o rozpoznawalność. Zenek Martyniuk tonie w zachwytach nad 16-latkiem z Hiszpanii. Porównał go do legendy