Na taki obrót spraw czekali fani Roberta Lewandowskiego! W meczu z Realem Sociedad polski napastnik zaliczył dublet, a - co więcej - pierwszy raz na listę strzelców wpisał się już w 45. sekundzie pojedynku. Ostatecznie Barcelona wygrała przy Estadio Anoeta 4-1, a "Lewy" został okrzyknięty jednym z bohaterów spotkania. Był to dla niego fantastyczny urodzinowy prezent. Właśnie 21 sierpnia kończył bowiem 34 lata. Po meczu piłkarz zdobył się na poruszające wyznanie i gola zadedykował swojemu tacie, zmarłemu przed kilkunastoma laty Krzysztofowi Lewandowskiemu. "Zawsze, gdy strzelam pierwszą bramkę w nowym klubie, to dedykuję ją mojemu ojcu. Wiem, że gdzieś wspiera mnie i ogląda mnie. W dniu urodzin ta bramka ma specjalne znaczenie. Nigdy jeszcze nie strzeliłem w pierwszej minucie" - powiedział przed kamerą Eleven Sport. Było co świętować. "Lewy" świetny występ oraz swoje urodziny uczciłby zapewne najchętniej w towarzystwie rodziny, a przede wszystkim żony Anny. Lecz nie było na to większych szans. W tak szczególnym dniu ich rozłąka musiała być jeszcze bardziej dotkliwa i smutna... Premierowa nagroda dla Lewandowskiego w Hiszpanii! Polak ma nową ksywę Robert Lewandowski celebruje bramki, a Anna wylewa siódme poty na obozie. Małgorzata Rozenek-Majdan zdradza: "Zajechałaś nas" "Sprawiasz, że moje życie jest pięknie pod każdym względem. Wszystkiego najlepszego, kochanie" - napisała na Instagramie Anna Lewandowska, a wpis opatrzyła zdjęciem z mężem i córkami: Klarą oraz Laurą. Jednak tego wyjątkowego "urodzinowo-meczowego" dnia nie mogła świętować u boku męża. Wszystko przez realizację własnych zawodowych zobowiązań i wyzwań. Ruszyła właśnie kolejna edycja obozu sportowego sygnowanego nazwiskiem trenerki. Impreza od lat organizowana jest w tym samym miejscu - w Starej Wsi. To miejscowość między Kielcami a Piotrkowem Trybunalskim. Bilety na zajęcia pod okiem "Lewej" zawsze wyprzedają się na pniu. Po kilku minutach od uruchomienia sprzedaży nie ma już możliwości kupienia wejściówki. A na listach rezerwowych czeka zazwyczaj... około tysiąca następnych chętnych. Mimo że Annę i Roberta dzieli właśnie ponad 2 tysiące kilometrów, nawzajem wspierają się, jak tylko mogą. Lewandowska oglądała mecz Real Sociedad - FC Barcelona na komputerze, w towarzystwie przyjaciółek. A na InstaStories pochwaliła się krótkim nagraniem, na którym udokumentowała szaloną radość z bramki męża. Poza tym regularnie pokazuje ujęcia z obozu. Widać uczestniczki ćwiczące w obiekcie i na zewnątrz, podczas przebieżek po okolicy. Wśród grupy ćwiczącej z "Lewą" jest m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan. Celebrytka podzieliła się wrażeniami z obozu. "Zajechałaś nas jak zawsze" - napisała na profilu na Instagramie Anny. "Katorżnicza praca. Dzisiejszy trening był hardcorem, ale czuję się mocniejsza niż zeszłym razem. Dobrze było tu przyjechać" - dodała później na swoim profilu. Przy okazji wyjaśniła, jak wygląda dzień na obozie "Lewej". Są bieg po lesie, wykłady o zdrowiu i aktywności fizycznej, treningi na matach oraz wspólne posiłki. Uczestniczki rozlokowane są w domkach. W każdym z nich mieszka po kilka osób. Ciekawostką jest, że udział w zajęciach żony Lewandowskiego zapowiedziała też... Coral Simanovich, żona Sergiego Roberto. "Następnym razem przyjeżdżam" - obiecała. Na odpowiedź ukochanej polskiego snajpera długo czekać nie musiała. "Tak, koniecznie! I zaczynamy treningi w Barcelonie" - zadeklarowała Anna Lewandowska. Tak Lewandowscy odnaleźli się w Hiszpanii. Ta fotka mówi wszystko