Trzy lata temu Tomasz Smokowski, poruszony osobistym wyznaniem lekkoatlety Marka Plawgi, publicznie opowiedział o swojej walce z trudną chorobą. "Przez blisko dwa lata, będąc szefem sportu C+, zmagałem się z głęboką depresją. Długa to była walka – poparta silnymi środkami i niezbędną terapią najpierw psychiatryczną, a potem psychologiczną. (...) Byłem bliski decyzji nieodwracalnych, zmieniających całe życie moje i bliskich" - pisał na Twitterze. Dodawał, że depresja to choroba "naszych czasów" wymagająca leczenia, czasem też farmakologicznego. Zwrócił się wówczas z apelem do osób mających ten sam problem co on. "Nie duście tego w sobie. Złe myśli zatruwają, zabijają" - wyjaśniał. Ewa Urtnowska: Musisz się przyznać. Tylko wtedy ktoś cię uratuje Tomasz Smokowski o chorobie: "Depresja wróciła". Opisał objawy, które go zaniepokoiły Niestety, walka z depresją wcale się nie kończy. W najnowszej rozmowie z WP Sportowymi Faktami Smokowski wyjawia, że choroba wróciła. Lecz on jest w lepszej sytuacji niż kilka lat temu, bo teraz wie, jak z nią walczyć. Objawy powrotu choroby od razu mogły zaniepokoić i wzmóc czujność. Były takie same, jak poprzednim razem, czyli "dziwny, nie do końca uzasadniony, niespodziewany lęk", "przygnębienie, myśli o bezcelowości oraz bezsensowności tego, co się robi", "coraz częstszy kłopot z zasypianiem" oraz "pobudki w środku nocy". W tym momencie jest już lepiej, ale dziennikarz bezustannie musi zachowywać wzmożoną czujność. "Ten łajdak lubi się przyczaić i zaatakować" - tłumaczy. I dodaje, że zrobił sobie kompleksowe badania krwi, które wykazały "przeraźliwie niski poziom witaminy D" w jego organizmie. "Brakowało mi słońca. Z obniżkami nastrojów i nawrotami depresji mierzę się głównie zimą. Żona, która bardzo o mnie dba, kupiła mi nawet fińską lampę, która imituje światło słoneczne. Poleciałem też na wakacje i robiłem coś, do czego nie przywykłem: leżałem plackiem na plaży. Uznałem, że trzeba pojechać z głową i ciałem do mechanika, by odnowić blachy" - stwierdza. Depresja w sporcie. Adriana Dadci-Smoliniec: Plecak wreszcie pękł! Ostatnie pół roku było dla niego trudne. Musiał wrócić do przyjmowania mocnych antydepresantów, co oczywiście wcześniej skonsultował z lekarzem. Początkowo gdy zaczął brać leki, odczuwał otępienie. Później przyszła poprawa. Po kilku dniach od zażycia ostatniej tabletki zadzwonił do psychiatry z informacją, że potrzebuje recepty, bo skończyły mu się lekarstwa. Opisał lekarzowi, że niezbyt dobrze się czuje, że "szumi mu w uszach, jakby leciał samolotem". Psychiatra nakazał mu natychmiastową wizytę w gabinecie. Teraz Smokowski czuje się szczęśliwym człowiekiem i w razie potrzeby jest gotów stawić czoła depresji. "Wróg nie zniknął, ale bardzo dobrze go znam. I mam odpowiednie narzędzia, by z nim walczyć" - podsumowuje. 20-letnia reprezentantka Polski wygrała walkę z depresją. Osobiste zwierzenia...