W kościele Santa Maria del Mar w Barcelonie w jednym z witraży widnieje... herb FC Barcelony. Tak, to nie pomyłka. Symbol klubowy nie znalazł się tam przypadkiem, choć obecnie oglądany w takim miejscu szokuje wielu turystów. Wszystko dlatego, że po zniszczeniu kościoła w pierwszej połowie XX w., w latach 60. podjęto starania o odnowę efektownych witraży. Zbierano na ten cel fundusze i 100.000 ówczesnych peset przekazały właśnie władze "Blaugrany". Fragment witraża z herbem Barcy pozostał właśnie na pamiątkę tamtego gestu. Po ulicach Barcelony śmigają dziko żyjące papużki Kiedy człowiek idzie po ulicach Barcelony, prędzej czy później jego uwagę przykuje fakt, że okoliczne palmy... "skrzeczą". A przynajmniej takie jest wrażenie, bo na drzewie nie widać - na pierwszy rzut oka - żadnego ptaka, a jednak skrzek rozlega się na całą okolicę. Po chwili jednak często pojawia się "sprawca" - przelatujące sznury małych, zielonych papużek. To wyjątkowy gatunek papużki żyjący dziko w miastach. Ze względu na swoją piękną zieloną barwę znakomicie się kamuflują w koronach drzew. Czytaj także: Robert Lewandowski i spółka powitani na treningu po królewsku FC Barcelona ma swój własny... Escape Room Escape Room, czyli tzw. pokój zagadek. Od niedawna fani Barcelony mogą zmierzyć się z serią tajemnic i wyzwań w klubowym Escape Roomie FC Barcelony. Jak podkreśla klub, jest to "szansa na eksplorowanie części klubowej historii" w nietypowej formie. "Praca zespołowa pomoże Wam rozwiązać tajemniczą zagadkę" - zachęcają organizatorzy. Całą przygodę z barcelońskim Escape Roomem można zakończyć lampką wina, jak zapewniają pomysłodawcy. Niespodziewana wizyta rekinów pod Barceloną W lipcu tego roku u katalońskich wybrzeży znienacka pojawiły się... rekiny. W wyniku tej niespodziewanej wizyty zamknięto nawet kilka plaż. Obecność rekinów w tym akurat regionie nie jest zjawiskiem częstym, ale naukowcy wskazują, że to może się w najbliższych latach zmienić. Fala rekordowych upałów w Barcelonie Tego lata mieszkańcy Barcelony wyjątkowo mocno skarżyli się na falę upałów, która uderzyła już w połowie lipca i trwała jeszcze przez dłuższy czas. Momentami temperatury przekraczały 40 stopni, a i w nocy trudno było o chwilę orzeźwienia. Według relacji mieszkańców katalońskiej stolicy, od dawna nie pamiętali oni aż tak dotkliwej fali gorąca. Justyna Krupa, Barcelona