Nie tak wyobrażał sobie pracę z reprezentacją Polski Czesław Michniewicz. Duży wpływ na decyzję o zakończeniu współpracy między nim, a PZPN miała tzw. afera premiowa, która wybuchła jeszcze podczas trwania mistrzostw świata w Katarze. Wówczas pojawiły się pogłoski, że "Biało-Czerwoni" mieli otrzymać sowite wynagrodzenie za samo wyjście z grupy na mundialu. Pomysłodawcą takiego rozwiązania był premier Mateusz Morawiecki. Jak się okazało, premia błyskawicznie wywołała poruszenie w sieci i wpłynęła na relacje piłkarzy i związku. "To była taka luźna rozmowa. Pan premier był w sali, gdzie jedliśmy posiłki. Zawodnicy siedzieli, sztab też siedział. Każdy z kimś rozmawiał i żartów było dużo. Przy niektórych stolikach z tego też żartowano. Padały pytania: w jakiej walucie będzie ta premia, bo ktoś zarabia w euro, ktoś w innej" - tłumaczył sytuację Michniewicz. 53-latek nie zdołał rozładować napiętej atmosfery, jaka powstała wokół kadry. Wręcz przeciwnie, Polski Związek Piłki Nożnej poinformował po rozgrywkach w Katarze, że 31 grudnia 2022 r. selekcjoner przestanie pełnić funkcję głównego trenera. Znana piłkarka zachwyca nie tylko na boisku. Onieśmiela kibiców urodą Michniewicz nie interesuje się już reprezentacją Polski? Pokazał, jak spędzał czas Jeszcze przed ogłoszeniem w mediach tej decyzji, sam zainteresowany poruszył temat mistrzostw Europy 2024 i zwrócił się do kibiców ze specjalnym przekazem. Z jego ust padły wymowne słowa. 53-latek długo nie przebywał na wolnym. Kilka miesięcy temu media obiegła zaskakująca wiadomość w sprawie jego przyszłości. Polak rozpoczął nową przygodę na innym kontynencie. Został bowiem trenerem Abha Football Club. Były selekcjoner naszych Orłów podpisał z Saudyjczykami roczną umowę. W dokumencie jest również zapis o możliwym przedłużeniu współpracy o dodatkowe 12 miesięcy. W wolnych chwilach od trenowania piłkarzy, Michniewicz postanowił obejrzeć mecz. I to nie reprezentacji Polski. Mężczyzna opublikował na swoim Instagramie screen finałowego spotkania tenisistów w wielkoszlemowym US Open. W Nowym Jorku utytułowany Serb Novak Djoković w trzech setach pokonał Rosjanina Daniła Miedwiediewa (6:3,7:6,6:3). Jest jasny komunikat Papszuna. Chodzi o posadę selekcjonera. Co teraz zrobi PZPN?