O tej sytuacji było głośno w zagranicznej prasie. Podczas półfinałowego meczu Pucharu Ligi Angielskiej w 2013 roku doszło do kuriozalnej sceny. Wówczas Chelsea Londyn zremisowała bezbramkowo z Swanseą City, a wściekły gwiazdor "The Blues", Eden Hazard pod wpływem emocji zaatakował chłopca od piłek, który w ostatnich minutach spotkania chciał pomóc przeciwnej drużynie, nakrywając ciałem futbolówkę. Zdenerwowany reprezentant Belgii zaczął go kopać na boisku. "Demba Ba poinformował mnie, że chłopiec zasłaniał piłkę. Widziałem, jak Hazard kopał go po żebrach. Tak nie można robić. Hazard pożałuje tego co zrobił" - denerwował się szkoleniowiec Swansea. Zawodnik ostatecznie przeprosił za swoje zachowanie, jednak wielu brytyjskich kibiców po tym incydencie nie miało o nim dobrego zdania. Zaatakowany chłopiec okazał się być synem pary największych udziałowców walijskiego klubu. Charlie Morgan w 2016 roku zajął się produkcją wódki. Założył z przyjacielem firmę, która przysporzyła mu wielu zysków i sławy. Szykuje się "najgroźniejszy atak Europy". Klub Polaka może stracić największą gwiazdę Kiedyś uderzył go gwiazdor Realu Madryt. Dziś jego nazwisko widnieje na prestiżowej liście Morgan znów pojawił się na ustach Anglików. Mężczyzna znalazł się na liście najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii będących ponieżej 35. roku życia. Syn działaczy uplasował się na 27. miejscu w tabeli. Wszystko z powodu jego alkoholowego biznesu, który reklamowały już nawet takie gwiazdy jak Ronaldinho, czy Floyd Mayweather. Sprzedaż jego luksusowej wódki "AU", która jest stałym elementem barów i klubów, w latach 2021-22 osiągnęła 43,9 mln funtów. Napastnik Morgana, Eden Hazard nie znalazł się na liście "Sunday Times". Piłkarz 4 lata temu przeniósł się do Realu Madryt. W 2022 roku Forbes oszacował zarobki reprezentanta Belgii na około 25 milionów funtów. Na swoim kontrakcie w Hiszpanii zarabia około 380 tys. funtów tygodniowo. Sam zamierza zostać w Madrycie do lata przyszłego roku, mimo że nikt w klubie nie wierzy w to, że może być jeszcze użyteczny dla zespołu. Mrozek wysłał sygnał do Lecha i Ekstraklasy. Stali jednak nie uratował