Za nami ostatni w tym roku mecz w wykonaniu piłkarskiej reprezentacji Polski. Robert Lewandowski i spółka we wtorkowy wieczór zmierzyli się z Łotyszami na murawie Stadionu PGE Narodowego w Warszawie. Niestety, kapitan "Biało-Czerwonych" tego dnia nie mógł liczyć na wsparcie ukochanej. Anna Lewandowska bowiem wróciła już do Barcelony, a wieczór spędziła na siłowni w towarzystwie córek Klary i Laury. Na trybunach stadionu zasiadła jednak kobieta, która przyniosła szczęście podopiecznym Michała Probierza. Mowa o Justynie Gradek, modelce i byłej ring girl KWS. Influencerka pojawiła się na warszawskim stadionie w nietypowej stylizacji, którą od razu zwróciła na siebie uwagę. Anna Lewandowska nieźle zaskoczyła. Tym robi furorę, fanki są urzeczone Justyna Gradek na meczu Polska-Łotwa. Co za stylizacja! Justyna Gradek nie jest postacią anonimową na fanów sportu. Kobieta swego czasu spełniała się w roli ring girl podczas gal organizowanych przez Konfrontację Sztuk Walki, jedną z najpopularniejszych organizacji promujących walki MMA w Polsce i na świecie. Polka, warto zaznaczyć, wspiera nie tylko polskich sportowców uprawiających sztuki walki. Często pojawia się ona także na innych imprezach sportowych. Tak było i tym razem. 30-latka wybrała się na mecz reprezentacji Polski z Łotwą, a zdjęciami z tego wieczoru pochwaliła się w mediach społecznościowych. Influencerka na trybunach Stadionu PGE Narodowego pojawiła się w dość nietypowej stylizacji. Ubrała ona bowiem srebrne body i spodnie w tym samym kolorze, a stylizację uzupełniła czarnym futrem i modnymi dodatkami. Choć na warszawskim obiekcie nie było najcieplej, Polka zdjęcia jednak odzienie wierzchnie, aby zaprezentować fanom swój "outfit". Gradek swoją obecnością przyniosła szczęście ekipie Michała Probierza. "Biało-Czerwoni" już w pierwszej połowie otworzyli wynik spotkania. Golkipera gości przechytrzył bowiem Przemysław Frankowski. Drugą bramkę na kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy meczu zdobył kapitan reprezentacji, Robert Lewandowski. Łotysze choć starali się jak mogli, nie zdołali jednak zdobyć bramki kontaktowej. Rewolucyjny pomysł Michała Probierza. Ostatnia taka sytuacja w 2014 roku