Gerard Pique przez lata z dumą reprezentował barwy FC Barcelony. Choć ma na swoim koncie imponujące osiągnięcia z klubem, ostatni rok nie był dla niego udany. Mierzył się z krytyką ze strony kibiców oraz często oglądał poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Najwięcej jednak mówiło się o jego burzliwym rozstaniu ze znaną piosenkarką, Shakirą. Medialne zaczepki z artystką jedynie obnażyły wizerunek mężczyzny w internecie. W listopadzie Pique rozegrał swój ostatni mecz jako piłkarz "Barcy". "Minęło 25 lat odkąd dołączyłem do Barcelony. Odszedłem, ale wróciłem. Piłka nożna dała mi wszystko, Barca dała mi wszystko. Wy, kibice, daliście mi wszystko. A teraz, gdy spełniły się marzenia małego chłopca, pragnę poinformować o mojej decyzji, że czas zakończyć tę niezwykłą podróż. Zawsze mówiłem, że nie będę miał innej drużyny niż Barca. I tak będzie" - oświadczył 36-latek. Decyzja Hiszpana znacząco poprawiła sytuację Katalończyków, którzy byli zobowiązani wypłacić zawodnikowi należne mu pieniądze. Chodzi o 52 mln. euro. Mężczyzna zrezygnował z kwoty, która obejmowała pensję z czasów pandemii koronawirusa i pieniądze za miniony sezon. Jednak jak się okazuje, "Duma Katalonii" wciąż nie jest w najlepszym położeniu. Definitywny koniec spekulacji. Wielki transfer Realu Madryt dogadany w detalach Dosadne słowa Gerarda Pique w sprawie Barcelony. Nie zamierzał gryźć się w język Władze "Blaugrany" starały się sprowadzić do stolicy Hiszpanii Leo Messiego, który ogłosił, że odchodzi z Paris-Saint Germain. Media co jakiś czas podsycały plotki, że legendarny Argentyńczyk niebawem może dzielić szatnie z Robertem Lewandowskim. Teraz jednak wiadomo, że mistrz świata z Kataru nie wróci do "Barcy". Problemem w wyścigu o zawodnika okazały się... fundusze. Sytuacja w klubie jest na tyle niepokojąca, że prezesi "Blaugrany" potrzebują pozwolenia od władz La Liga, aby móc wykonywać ruchy na rynku transferowym. Z takiego obrotu spraw wyrazie zaskoczony był Pique. "W teorii to ja, Sergio Busquets i Jordi Alba mogliśmy być przyczyną problemów finansowych, ze względu na nasze zarobki. Wszyscy jednak odeszliśmy z klubu. Teraz nas nie ma i też nie mogą sobie poradzić z transferami" - dodał Pique. Brutalny atak na ulicach Pragi. Policja interweniuje przed finałem Ligi Europy