Marianna Schreiber w grudniu ubiegłego roku zadebiutowała w oktagonie jako zawodniczka mieszanych sztuk walki. Wcześniej celebrytka z dumą poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych o podpisaniu kontraktu z federacją Fame MMA, co wywołało niemałe poruszenie wśród internautów. Nic w tym jednak dziwnego - żona prominentnego polityka PiS Łukasza Schreibera zaledwie kilka tygodni wcześniej walki MMA nazywała patologią i zarzekała się, że jej noga nigdy nie postanie w oktagonie. W ostatnich tygodniach zawodniczka Fame MMA nie dawała o sobie zapomnieć kibicom i dziennikarzom. 31-latka regularnie publikuje bowiem w mediach społecznościowych wpisy, wobec których inni nie potrafią przejść obojętnie. Jeszcze kilka dni temu w mediach głośno było o konflikcie pomiędzy Schreiber i Małgorzatą Zwierzyńską. Patoinfluencerka znana jako "Goha Magical" oskarżyła bowiem Mariannę o to, że to przez nią policja umieściła ją w areszcie kilkanaście godzin przed marcową galą Clout MMA 4. Żona polityka PiS w odpowiedzi poinformowała, że groźby rywalki nie robią na niej najmniejszego wrażenia i skierowała już sprawę do sądu. Jak się okazuje, konflikt z Małgorzatą Zwierzyńską to dla Marianny Schreiber za mało. Tym razem celebrytka postanowiła publicznie zaatakować... Annę Lewandowską. I to wcale nie bez powodu. Marianna Schreiber pogroziła rywalce sądem. Natychmiastowa odpowiedź Marianna Schreiber atakuje Annę Lewandowską. Poszło o bachatę Anna Lewandowska po przeprowadzce wraz z mężem i córkami do słonecznej Hiszpanii szybko nawiązała nowe znajomości i odnalazła pasję, której poświęca teraz większość swojego wolnego czasu. Mowa oczywiście o tańcu. Wszystko zaczęło się od bachaty, którą WAG klubu FC Barcelona trenuje już od kilkunastu miesięcy. Nie tak dawno w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym Anna Lewandowska tańczyła zmysłowo w towarzystwie nie swojego męża, a nieznajomego Hiszpana. Wideo, które trafiło do sieci wywołało swego rodzaju zniesmaczenie u sporej grupy fanów. Wielu z nich zarzuciło trenerce fitness, że bachata w jej wykonaniu jest zbyt erotyczna, a czasami nawet... wulgarna. W gronie krytyków znalazła się Marianna Schreiber, która nie powstrzymała się od komentarza. "Nie no. Ja rozumiem wszystko. Niezależność, własne pasje, hobby, zarobek, zawód, inne ścieżki kariery. Naprawdę to wszystko rozumiem i serio to jest okej. Niech kobieta się rozwija po swojemu. Ale! który facet, no powiedzcie który - nie byłby zazdrosny o coś takiego? I która kobieta, mająca męża, ocierałaby się publicznie o krocze innego chłopa prawie go całując? No chyba, że poniżej to Robert Lewandowski - to przepraszam. Jeżeli wypowiedziałam się zbyt krytycznie to napiszcie mi to w komentarzu" - napisała na swoim profilu na platformie X Schreiber. Co ciekawe, Robert Lewandowski już wcześniej przyznał, że nie ma nic przeciwko aktywnościom związanych z tańcem swojej małżonki. “Nie jestem zazdrosny. Jak ktoś widzi to pierwszy raz, to może powiedzieć: O co chodzi? Ja byłem przy tym od początku, więc zrozumiałem, o co chodzi" - stwierdził w rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim w Foot Trucka. Lewandowska pokazała zdjęcie z kliniki. I się zaczęło. Musiała się tłumaczyć