W 6. kolejce eliminacji mistrzostw świata kibiców czekały wielkie emocje, bowiem reprezentacja Argentyny zmierzyła się z Brazylią. Niestety jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło do kuriozalnych scen na stadionie. Zrobiło się duże zamieszanie na trybunach. Brazylijska policja starła się z sympatykami Argentyny, a na stadionie błyskawicznie w ruch poszły pałki i... krzesełka. Później było już tylko gorzej. Sytuacją zainteresowali się również piłkarze, w tym między innymi bramkarz "Albicelestes" - Emiliano Martinez, który sam zaczepił funkcjonariuszy. W wyniku zaistniałego incydentu hitowe spotkanie zostało opóźnione o prawie pół godziny. Na polu bitwy lepsi okazali się aktualni mistrzowie świata. Mimo zamieszek na trybunach, Argentyna wygrała z Brazylią 1:0, a zwycięską bramkę w meczu strzelił Nicolas Otamendi. Zbigniew Boniek zabrał głos po meczu kadry. Nietypowe stwierdzenie na początek Leo Messi zabrał głos w sprawie incydentu na stadionie. Wymowny komentarz "Widzieliśmy na własne oczy, jak policja atakowała ludzi, także część z naszych rodzin. Takie sceny miały miejsce również w finale Libertadores. Jesteśmy rodziną. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się zagrać, chcieliśmy, żeby sytuacja się uspokoiła" - zaznaczył zawodnik Interu Miami. Co ciekawe, Brazylia nigdy nie przegrała u siebie w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata. Statystyki zmieniła dopiero ekipa Leo Messiego, co niewątpliwie spotęgowało negatywne nastroje na trybunach. "Ta drużyna osiąga historyczne wyniki, to było miłe uczucie wygrać w Brazylii po tym, jak silni byli w całej historii" - oznajmił legendarny piłkarz. Dzięki tej wygranej "Albicelestes" są na pierwszym miejscu w klasyfikacji w eliminacjach. Świetne wieści dla Polski, tylko dwie ekipy nad nami. Została ostatnia niewiadoma