"Biało-Czerwoni" wrócili na murawę po mistrzostwach świata. Zagraniczna prasa przed rozpoczęciem spotkania z Czechami, rozpisywała się o Polakach. Szczególną uwagę zwrócono na kapitana naszej kadry, Roberta Lewandowskiego. Porównywano go nawet do prezydenta RP, Andrzeja Dudy. "Jak Messi i Ronaldo! Dla Polaków Lewandowski jest bogiem i większym idolem niż prezydent" - brzmiały tytuły czeskiego "Sportu". Jednak opinie o napastniku FC Barcelony i pozostałych zawodnikach, nie przełożyły się na ich postawę na boisku. Podopieczni Fernando Santosa fatalnie zaczęli piątkowy mecz z Czechami, a sam trener chciałby szybko zapomnieć o pierwszych minutach swojego debiutu w kadrze. Nasi rywale błyskawicznie uciszyli polskich kibiców, którzy przybyli do Pragi. Pierwszy cios padł... chwilę po rozpoczęciu spotkania. W internecie ruszyła lawina komentarzy. Fani żartowali, że były selekcjoner Polaków powinien wrócić do pracy, zastępując Portugalczyka. Czesi stracili kontrolę. Ceny biletów kompletnie "oszalały" Katastrofa na początku meczu. Nie tak miało to wyglądać. Kibice nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli Już pierwsza minuta meczu wywołała wiele emocji. Mina Santosa mówiła wszystko. Był rozczarowany postawą zawodników, którzy wydawali się być zupełnie pogubieni na boisku. Rywale wykorzystali sytuację i sprawili, że kibice dobitnie podsumowali pierwszą połowę spotkania na Twitterze. Niektórzy żartowali, że Czesław Michniewicz powinien wrócić do reprezentacji. "Panie Czesławie, głupia sprawa wyszła"- pisał jeden z internautów. "Paulo Sousa w debiucie też musiał odrabiać dwubramkową stratę i się udało... Ale nie po dwóch minutach gry"- dodał inny. "Ciekawostka statystyczna - Fernando Santos prowadził reprezentację Polski bez straty bramki przez blisko 26 sekund"- czytamy na Twitterze. "To wszystko przez źle zawiązany krawat selekcjonera. A poza tym ile razy on był na Ekstraklasie?"- dopytywali fani. "No to zaczęliśmy od trzęsienia ziemi. Alfred Hitchcock byłby z nas dumny"- zareagował Sebastian Staszewski z Interii Sport. Zachwyty nad Robertem Lewandowskim. "Dostało się" Andrzejowi Dudzie. "Większy od prezydenta