Partner merytoryczny: Eleven Sports

Julian Nagelsmann nie wytrzymał. Co za sceny po meczu ze Szkocją. I to na oczach kibiców

Reprezentanci Niemiec podczas meczu otwarcia w Monachium zaprezentowali się znakomicie. Po koncercie pięknych bramek pokonali oni Szkotów 5:1. Humoru nie popsuł im nawet samobójczy gol Antonio Ruedigera. Po końcowym gwizdku Julian Nagelsmann nie mógł się powstrzymać i szczęśliwy ruszył w kierunku trybun, gdzie rzucił się w ramiona swojej ukochanej, dziennikarki Leny Wurzenberger.

Julian Nagelsmann po ostatnim gwizdku wpadł w ramiona swojej partnerki Leny Wurzenberger
Julian Nagelsmann po ostatnim gwizdku wpadł w ramiona swojej partnerki Leny Wurzenberger/Martin Rickett/PA Images via Getty Images/Getty Images, Lars Baron/Getty Images

W piątek 14 czerwca oficjalnie rozpoczęły się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Na Allianz Arenie w Monachium najpierw odbyła się krótka ceremonia, po której na boisko wyszli reprezentanci Niemiec i Szkocji. Wielu ekspertów podejrzewało, że będzie to w miarę wyrównane starcie z lekką przewagą gospodarzy, nikt jednak nie mógł przewidzieć, że spotkanie to potoczy się dla podopiecznych Juliana Nagelsmanna tak znakomicie.

Pierwsze wrażenia po meczu otwarcia: Niemcy - Szkocja. WIDEO /INTERIA.TV/INTERIA.TV

Takiego meczu reprezentanci Niemiec nie rozegrali od dawna. Co za sceny w Monachium

Już w pierwszej połowie padły trzy bramki. W 10. minucie spotkania wynik otworzył Florian Wirtz, dziewięć minut później na listę strzelców wpisał się Jamal Musiala. W doliczonym czasie pierwszej partii meczu rzut karny wykorzystał Kai Havertz, który zapewnił swojej drużynie trzybramkową przewagę nad Szkotami. Chwilę wcześniej boisko opuścił Ryan Porteous, który dopuścił się haniebnego faulu na kapitanie Niemców, Ilkayu Gundoganie. Od tamtej chwili Szkoci grali już w dziesiątkę. 

W drugiej połowie gospodarze Euro 2024 kontynuowali show. W 68. minucie kolejną bramkę na konto Niemców dołożył Niclas Fuellkrug. Niespełna dwadzieścia minut później gola strzelił Antonio Ruediger. Niestety, była to bramka samobójcza. W ostatnich sekundach meczu Emre Can dodał na konto gospodarzy kolejną bramkę. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:1 dla Niemiec. Po końcowym gwizdku sędziego na trybunach, podobnie jak na murawie, rozpoczęło się huczne celebrowanie. 

Julian Nagelsmann wpadł w objęcia Leny Wurzenberger. Nie szczędzili sobie czułości

Większość fotoreporterów skupiła się w pełni na obecnych na boisku piłkarzach. Kilku z nich  przyłapało jednak Juliana Nagelsmanna, który po ostatnim gwizdku rzucił się w kierunku trybun i wpadł w ramiona swojej partnerki Leny Wurzenberger, która na meczu pojawiła się w trykocie reprezentacji Niemiec i z flagą swojego kraju namalowaną na obu policzkach. 

Julian Nagelsmann i Lena Wurzenberger/Stefan Matzke - sampic/Getty Images

Podczas konferencji prasowej selekcjoner reprezentacji Niemiec zapytany został o swoją ukochaną. 36-latek ujawnił, że jakiś czas temu otrzymał od partnerki pieszczotliwy pseudonim "Julsi", który pojawił się na koszulce Leny w piątkowy wieczór. "Pseudonim nie jest nowy, mam go już od jakiegoś czasu. Wsparcie mojej partnerki i całej mojej rodziny jest dla mnie niezwykle ważne. (...) Jeśli wszyscy chcą jej robić zdjęcia, to nie jest taki zły znak. Cieszę się, że jest na stadionie i że wspiera mnie i moją drużyną. To bardzo cenne, dobre i mam nadzieję, że pomoże ci w wykonywaniu dobrej pracy" - oznajmił. 

Lena Wurzenberger/Marcel Engelbrecht / firo Sportphoto / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Julian Nagelsmann/AFP
Julian Nagelsmann/AFP KERSTIN JOENSSON
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem