W ostatnim czasie na naszą reprezentację w piłce nożnej spadła olbrzymia fala hejtu. Wyniki Orłów na boisku pozostawiają wiele do życzenia. Nawet zatrudnienie nowego trenera nie poprawiło sytuacji w eliminacjach do Euro 2024, choć trzeba przyznać, że piastujący to stanowisko Michał Probierz przejął kadrę w momencie, kiedy znajdowała się w głębokim kryzysie. Echa skandalu związanego z tzw. aferą premiową i głośne wywiady piłkarzy podzieliły zespół, który po wrześniowym zgrupowaniu miał wiele do udowodnienia kibiców. Niestety na razie przyszłość maluje się w ciemnych barwach. W ostatnim meczu "Biało-Czerwoni" zremisowali z Mołdawią 1:1 przed własną publicznością i skomplikowali sobie sytuację w tabeli. Po spotkaniu gromy zaczęły spadać na Arkadiusza Milika, któremu zarzucano brak skuteczności. W obronie zawodnika Juventusu stanął selekcjoner Michał Probierz, który wziął na siebie całą winę. "Często tak jest, że najlepiej jest zrzucić winę na kogoś. Ja jednak tego nie robię. Biorę to na siebie. Wierzyłem, że zdobędzie bramkę, postawiłem na niego, ale tak się nie stało. W sporcie trzeba umieć przejść przez trudne momenty" - mówił szkoleniowiec na konferencji prasowej. Fatalne wieści dla reprezentacji Polski. Nie ma już odwrotu. Będzie oficjalny komunikat Grzegorz Lato zdiagnozował Arkadiusza Milika. Nie owijał w bawełnę "Ma dużo dogodnych sytuacji do zdobycia bramek, ale nie potrafi ich wykorzystać" - stwierdził były reprezentant Polski w rozmowie z portalem "i.pl". Nie da się ukryć, że w temacie goli strzelonych dla kadry, sportowiec nie ma powodów do dumy. Przez ostatnie trzy lata zdobył dla Polski trzy bramki. Legendarny piłkarz zestawił podopiecznego Michała Probierza z zawodnikiem, który w tym aspekcie również miał problem. Kolejny mecz naszych Orłów odbędzie się już za niespełna miesiąc. 17 listopada kadra zagra na PGE Narodowym w Warszawie z reprezentacją Czech. Wygrana nie da od razu awansu, bowiem drużyna Probierza musi liczyć na to, że rywale stracą punkty z Mołdawią. Zarzut do Probierza ws. reprezentanta. "Decyzje są jakie są. Dziwię się takiemu podejściu"