Za granicą rozpisują się o sytuacji Daniego Alvesa. Sportowiec popadł w poważne tarapaty po tym, jak pojawiły się informacje, że miał dopuścić się haniebnego czynu względem młodej kobiety w nocnym klubie. Posądzony o gwałt, przebywa od jakiegoś czasu w areszcie. Nic nie wskazuje na to, że niebawem wyjdzie z więzienia. Dodatkowo Alves co jakiś czas zmienia swoje zeznania, przez co traci na wiarygodności w oczach sędziów. Niedawno ujawniono raport z dramatycznych wydarzeń w Barcelonie. Słowa ofiary pokrywają się z tym, co przedstawili funkcjonariusze. Sytuacja z zatrzymanym wpłynęła również na wizerunek jego ukochanej. Joana Sanz z początku broniła zawodnika, tłumacząc, że jest on od lat obiektem zainteresowania wielu kobiet. Później kobieta na przekór temu, co powiedziała, usunęła wszystkie zdjęcia z piłkarzem ze swoich portali społecznościowych. Wyjechała nawet do Francji, gdzie próbowała odpocząć od medialnego szumu, który się wokół niej utworzył. Mówiło się nawet, że miała żądać rozwodu od 39-latka. Teraz opublikowała wymowny list, w którym pożegnała sportowca. Georgina Rodriguez we łzach mówi o rodzinnej tragedii. Przejmujące słowa partnerki Cristiano Ronaldo To koniec! Żona Daniego Alvesa przekazała najnowsze informacje "Wybrałam na partnera osobę, która w moich oczach była ideałem. Była przy mnie zawsze wtedy, kiedy jej najbardziej potrzebowałam, zawsze wspierała mnie we wszystkim, motywowała do rozwoju, była troskliwa, uważna. To takie trudne, zaakceptować to, że ta osoba rozbiła mnie na 1000 kawałków" - napisała Joana Sanz na swoim Instagramie. Kobieta zaznaczyła w swoim poście, że chce zakończyć relację z byłym graczem FC Barcelona. Dodała również, że nadal będzie przy mężczyźnie. Nie zamierza zupełnie się od niego odcinać. Wciąż darzy go silnym uczuciem, ale chce teraz skupić się na sobie i zamknąć ten etap w jej życiu, w którym był obecny Alves. Anna Lewandowska szczerze o życiu w Barcelonie. Tego mogli o niej nie widzieć