Na początku roku w mediach pojawiła się informacja o kłopotach Daniego Alvesa. Brazylijski gwiazdor został oskarżony o gwałt przez młodą kobietę, która zarzekała się, że piłkarz naruszył jej przestrzeń osobistą bez jej zgody. Do incydentu miało dojść w grudniu 2022 roku w jednym z klubów nocnych w stolicy Katalonii. 39-latek kilkakrotnie zmieniał już swoje zeznania. Najpierw znany sportowiec twierdził, że nie zna kobiety, która oskarża go o gwałt. Następnie oznajmił, że rzeczywiście doszło do stosunku płciowego z ofiarą, jednak kobieta wyraziła na to zgodę. Później zmienił narrację i powiedział, że to on został ofiarą napaści seksualnej. Finalnie wyjawił, że do kontaktu fizycznego doszło za obopólną zgodą. Dodał też, że przez cały wieczór pomiędzy nim a 23-latką czuć było seksualne napięcie. Shakira ma dość. Nie może zaznać spokoju. Planuje wyprowadzić się z Miami Joana Sanz wyrzucona z domu. Rodzina Daniego Alvesa dała jej wybór Od ponad trzech miesięcy znanego piłkarza wspierają jego bliscy. Z początku 39-latek mógł także liczyć na swoją żonę Joanę Sanz, gdy jednak zaczął zmieniać swoje zeznania, kobieta straciła zaufanie do ukochanego i oficjalnie odcięła się od męża. Jak się okazuje, decyzja ta sporo ją kosztowała. W programie Telecino "Fiesta" ujawniono, że Joana Sanz została wyrzucona z domu w Hiszpanii, w którym wcześniej mieszkała z Alvesem. Według dziennikarzy kobiecie zaproponowano, by albo podpisała umowę o zachowaniu poufności w związku z aresztowaniem jej męża, albo wyprowadziła się z willi w Katalonii. Przypomnijmy, że Dani Alves przebywa w więzieniu od ponad trzech miesięcy. Jak podają zagraniczne media, piłkarzowi grozi od czterech do nawet 12 lat pozbawienia wolności. Adam Małysz pochwalił się planami na majówkę. Romantycznie