Dani Alves na początku tego roku wpadł w ogromne kłopoty. Były zawodnik FC Barcelona został zatrzymany przez policję, w związku z podejrzeniem dopuszczenia się napaści seksualnej. Do zdarzenia miało dojść w klubie nocnym w stolicy Katalonii. Mężczyzna nie ma prawa "wykupić się" wpłacając kaucję. Ofiara piłkarz złożyła oświadczenie. Za kobietą przemawia przypadkowe nagranie, które zostało wykonane w trakcie przesłuchiwania. Zeznania 23-latki pokrywają się z tymi, które złożyła w sądzie. W obronie reprezentanta Brazylii początkowo stanęła jego żona, Joana Sanz, tłumacząc, że Alves od dawna jest obiektem zainteresowań wielu kobiet. Kobieta jednak dość szybko zmieniła zdanie. Usunęła wszystkie zdjęcia ze sportowcem ze swoich mediów społecznościowych, łącznie z fotografią ślubną. Anna Lewandowska zrobiła show w sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I dołożyła pokaźną sumę! Dani Alves wrócił do sportu. Ochroniarze patrzyli z zachwytem na jego wyczyny Brazylijczykowi mocno doskwiera brak futbolu. Co ciekawe, dał się nawet namówić na rozegranie meczu na więziennym podwórku. "Funkcjonariusze, specjaliści, kierownicy i pozostali więźniowie z sąsiedniego bloku z zainteresowaniem przyglądali się temu wydarzeniu. Nie chcieli przegapić żadnego szczegółu"- informował hiszpański dziennik "La Vanguardia". Piłkarz niedawno zdobył się w areszcie na szczere wyznanie. Zagraniczni dziennikarze opublikowali oświadczenie, które miał wygłosić Alves w więziennej celi. "Zaakceptuj to, co nadejdzie. Opuściłem dom rodzinny, gdy miałem 15 lat. Uporałem się w moim życiu z bardzo trudnymi sytuacjami. Ta będzie jedną z kolejnych, które mi się przydarzą. Niczego już się nie boję" - cytuje 39-latka portal. Kibice nagrywali Cristiano i Georginę. Bezcenna reakcja piłkarza