Życie już od kilku lat nie rozpieszczało Benjamina Culla. W wieku zaledwie 17 lat młody Brytyjczyk usłyszał bowiem diagnozę, która na zawsze odmieniła jego życie. Przez ostatnie lata były zawodnik młodzieżowej reprezentacji Anglii walczył ze złośliwym nowotworem atakującym kości, mięsakiem Ewinga. Dzięki stosunkowo szybkiej reakcji lekarzy i operacji stawu kolanowego piłkarz na krótki okres czasu mógł wrócić do "normalnego życia". Wówczas zmienił on ścieżkę kariery zawodowej i porzucił piłkę nożną, aby został trenerem personalnym. Niestety, radość przedwcześnie emerytowanego piłkarza nie trwała długo. Podczas jednej z rutynowych kontroli w gabinecie lekarskim u Brytyjczyka wykryto kolejne nieprawidłowości. Tym razem choroba wróciła jednak ze zdwojoną siłą. Lekarze przekazali mu wówczas, że tylko pięć procent pacjentów z tą postacią nowotworu jest w stanie przeżyć pięć lat od dnia postawienia diagnozy. Piłkarz jest ciągłym obiektem hejtu. W jego obronę zaangażowała się... mama Nie żyje Benjamin Cull. 23-latek przegrał walkę z nowotworem Ostatnie miesiące utalentowany sportowiec spędził w szpitalu. W tak trudnym okresie mógł on liczyć na wsparcie swojej ukochanej, Daisy Morrison. W sierpniu były piłkarz stwierdził, że nie chce czekać ani chwili dłużej i zorganizował skromną niespodziankę na oddziale szpitalnym, po czym poprosił swoją partnerkę o rękę. Na początku września zakochani zdecydowali się na kolejny ważny krok w ich związku. Przysięgli sobie bowiem miłość przed Bogiem, o czym Daisy Morisson poinformowała w mediach społecznościowych. Radość pary nie trwała jednak długo. W piątkowy wieczór narzeczona wychowanka Southhampton przekazała fanom tragiczne wieści. Znany piłkarz kupił byłej kochance willę. Żona nie będzie zadowolona