Tragedia 8-letniego Kamila z Częstochowy poruszyła Polskę. Na początku kwietnia chłopiec trafił do szpitala po tym, jak został skatowany przez ojczyma. Jego stan określano jako ciężki. Dziecko miało oparzenia całego ciała, ślady po przypalaniu papierosami i złamaniach kończyn. Lekarze długo walczyli o życie Kamilka. Niestety, nie udało się go uratować. 8 maja Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało oświadczenie. "Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie miał świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Nawet przez chwilę nie cierpiał. (...) Korzystał z zaawansowanych metod leczenia, m. in. z respiratoterapii, dializoterapii oraz wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego" - dodano. Nie milkną echa dramatycznego zdarzenia. Publicznie głos zabrała m.in. Anna Lewandowska. Marcin Najman nie wytrzymał. Mocne słowa po śmierci 8-letniego Kamilka Anna Lewandowska reaguje na wieść o śmierci 8-letniego Kamila. "Nie potrafię przejść obojętnie" "To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media. Nie potrafię sobie wyobrazić jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę" - rozpoczęła wpis w mediach społecznościowych żona Roberta Lewandowskiego. Dalej czytamy: "W artykułach dziennikarze zadają bardzo ważne pytanie - jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my - społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej… po co wtrącać się w nie swoje sprawy?". Od razu odpowiada: Pod wpisem rozgorzała burzliwa dyskusja. "Niestety mam wrażenie, że mimo iż nie żyjemy w latach 90-tych, nadal w wielu domach wpajane jest to straszne przysłowie 'co się dzieje w domu nie mów to nikomu'. Z własnego doświadczenia wiem, jak łatwo w dziecku wzbudzić poczucie winy" - opisuje Qczaj. "Szymon z Będzina, Oskarek Małgorzaciak, Kubuś z Radomia, Gabryś z Morąga, dzieci w beczkach, dzieciobójstwo w Hipolitowie… to tylko kropla w morzu. Te tragedia dzieją się od lat" - przypomina smutno inna internautka. Z kolei inna komentująca zauważa: "To straszne, że często sprawcy okrutnej przemocy, których nazywamy już złymi ludźmi, to pochodzące z czarnej patologii dawniejsze dzieci i również ofiary okrutnych czynów... To straszne koło". "Miejmy oczy szeroko otwarte i rozglądajmy się dookoła", "Dziecko przeszło przez piekło", "Zatyka mnie w gardle jak myślę o tym jak bardzo był samotny… Nie mógł liczyć na nikogo, nikogo nie zainteresowała jego krzywda, zostawiony całkowicie sam sobie, cierpiał w samotności przez tak długi czas. Serce pęka" - dopisują inni obserwatorzy. Jest też apel już konkretnie do Anny Lewandowskiej. "Pani Anno, Kamil miał jeszcze liczne rodzeństwo. Może jest Pani w stanie dowiedzieć się czegoś więcej i w razie potrzeby pomoc albo zorganizować zbiórkę? Matki już nie mają bo siedzi, ojczyma też nie, bo siedzi" - czytamy. "Bardzo trafny, ważny post" - opisują pozostali. Robert Lewandowski szczery do bólu. Prosto z mostu o Barcelonie i Bayernie. "Było za wcześnie" Zarzut pod adresem celebrytów. "Zbijają kapitał PR" Jest jednak nieliczne grono, któremu wpis Lewandowskiej nie przypadł do gustu. "Wszyscy celebryci zbijają teraz kapitał PR, na tej tragedii. Obrzydliwe to" - napisał internauta. Łagodniej wypowiedziała się inna użytkowniczka. "Jestem ciekawa czy za słowami 'nie mogę przejść obok tego obojętnie' będzie stało jakieś działanie. Kuba Błaszczykowski finansuje telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Myślę, że z takimi zasobami jakie ma Pani Anna można nieść realną pomoc i faktycznie zmieniać świat niektórych dzieci. Ale to zależy kto na czym się skupia, komu na czym bardziej zależy" - napisała. Na koniec zauważono jednak, że tak czy inaczej osoby publiczne mają przestrzeń na to, by nagłaśniać tego typu sprawy i ważne jest, aby zabierały głos. "Uważam że osoby publiczne właśnie powinny takie dramaty nagłaśniać, wypowiadać swoje zdanie bo ludzie na nich patrzą i najszybciej dotrą do nich ich słowa" - podsumowała obserwatorka. Wyciekł fragment treści rozmowy Lewandowskiego i Messiego na gali. Padł temat Barcelony