Anna i Robert Lewandowscy uczcili walentynki w romantyczny sposób. Wybrali się na wspólny obiad, który zjedli w pięknych okolicznościach przyrody. Był stół przystrojony w płatki róż oraz widok zapierający dech w piersiach. Małżonkowie korzystali ze słonecznej pogody i usiedli na restauracyjnym balkonie, który wychodzi na Morze Śródziemne. Relacjami podzielili się w mediach społecznościowych. Wcześniej piłkarz reprezentacji Polski i Barcelony zasypał żonę kwiatami. Podarował jej ich całe mnóstwo. Zdjęcie "Lewej" otoczonej czerwonymi różami trafiło do sieci. Podobnie jak okolicznościowe wpisy pary. "Robercie, jesteś miłością mojego życia. Jestem szczęśliwa, mając ciebie u swojego boku. Sprawiasz, że codziennie na mojej twarzy pojawia się uśmiech" - napisała trenerka. Jej ukochany był jeszcze bardziej wylewny. Oba wpisy Lewandowscy skonstruowali w języku angielskim, co nie spodobało się części internautów. Problemy Roberta Lewandowskiego na ulicy w Barcelonie. Fani zablokowali mu przejazd. Mina mówi wiele Ożywiona dyskusja pod wpisami Anny i Roberta Lewandowskich. "Polskiego to się już chyba zapomniało", Kwiaty jak "wieniec pogrzebowy" Pod wpisem "Lewego" pojawiło się sporo przychylnych komentarzy. "Strzelec goli i jeden z tych, który wie, jak postępować nie tylko z piłką, ale i z żoną", "Król i królowa", "Najpiękniejsi ambasadorzy naszego kraju" - czytamy. Lecz jest również pokaźna liczba mniej miłych głosów. Internauci formują pod adresem pary różne zarzuty. "Pięknie napisane, ale polskiego to się już chyba zapomniało", "Pisze to do żony, która jest Polką, więc zdecydowanie powinno być to napisane po polsku, ewentualnie poniżej przetłumaczone na język angielski", "Można po polsku do żony z Polski, jak coś" - rozpisują się. Wywiązała się dyskusja. "On ma ponad 30 milionów obserwujących na Instagramie, jest piłkarzem, więc nie będzie pisał po polsku, lecz po angielsku, ponieważ jest to język, którym każdy się posługuje na świecie" - próbował tłumaczyć jeden z fanów. Co jeszcze nie przypadło do gustu komentującym? "Co to za marny prezent? Jakbym miał tyle zer na koncie, to zrobiłbym lepszy prezent żonie!", "Nie mogę zrozumieć, z jakiego powodu ludzie - zwłaszcza celebryci - te 'osobiste' wyznania i laurki piszą w sieci, mając na wyciągnięcie ręki połówkę, do której są kierowane.... Żadnej intymności, żadnej tajemnicy i swojego kawałka świata bez oczu tysięcy obcych. Wszystko na pokaz, wszystko na sprzedaż! Słabo i smutno" - przekonują. Dostało się też samej Annie. "Szkoda, że brzuch Pani Ani na pierwszym i drugim zdjęciu znacząco się różni" - stwierdziła jedna z internautek. Zresztą i pod wpisem umieszczonym przez żonę piłkarza znalazło się kilka przytyków. Temat przewodni? Bukiety od męża. "Imponująca liczba róż, ale czy tylko mi przypomina to wieniec?", "Wyglądają jak wieniec", "Wyglądają jak wieńce pogrzebowe", "Przez te liście kojarzą się niestety z wieńcami, ale róże piękne pomimo skojarzeń" - oceniono. Tak czy inaczej zapewne tego typu głosy krytyki nie popsuły Lewandowskim wyjątkowych wspólnych chwil. Koszulka Roberta Lewandowskiego hitem aukcji WOŚP. Padła ogromna kwota