Może się wydawać, że Anna Lewandowska wiedzie życie niemal idealne, pozbawione trosk. Istotnie, jest spełnioną mamą i żoną, osiąga też sukcesy na polu zawodowym - rozwija pięć firm i niewykluczone, że w tym zakresie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Natomiast także jej przytrafiają się słabsze momenty. Doświadczyła ich nawet całkiem niedawno. W mediach społecznościowych żona piłkarza reprezentacji Polski i Bayernu Monachium kilkukrotnie sygnalizowała, że ma gorszy czas. Wspominała, że młodsza córka weszła w tzw. regres snu, oprócz tego ona sama nie miała chwili dla siebie, męża, przyjaciół. "Ostatnie dni dają mi nieźle w kość" - pisała. Później doprecyzowała, że "ma trudny dzień" i że "jest zmęczona grudniem, tym całym rokiem, ilością obowiązków, no i presją, którą często wywiera sama na siebie".Wyjawiła również, że choć Robert jest wspaniałym mężem i ojcem, to mimo wszystko często musi radzić sobie z życiem codziennym bez niego. "Praktycznie nie ma go cały czas" - wyjaśniła internautom. Anna Lewandowska ujawnia ciemne strony życia u boku Roberta Teraz Anna Lewandowska zgłębiła temat i przeszła do konkretów. Wyjaśniła na przykładzie na czym polegają ciemne strony życia u boku profesjonalnego piłkarza. "Te chwile, gdy nasza rodzina jest w komplecie, cenię ponad wszystko! Doceniam każdy spędzony wspólnie moment. Jestem bardzo wdzięczna za te niesamowite chwile, które nas spotykają" - rozpoczęła wywód. Później dodała, że po dubajskich wakacjach w gronie rodziny i przyjaciół zostało już tylko wspomnienie. Lewandowski z początkiem nowego roku musiał wrócić do treningów. Już 7 stycznia Bayern Monachium rozegra mecz z z Borussią Moenchengladbach, a sam "Lewy" 2 stycznia odbył dwugodzinne indywidualne zajęcia w klubie. Ciekawostką jest, że przed budynek podjechał samochodem wartym przeszło milion złotych. Z kolei żona na zakończenie urlopu w Dubaju opublikowała wpis, w którym podziękowała arabskim szejkom. ANNA LEWANDOWSKA NA ZDJĘCIACH SPRZED LAT. AŻ TRUDNO JĄ POZNAĆ! ROBERT LEWANDOWSKI USŁYSZAŁ DRUZGOCĄCĄ DIAGNOZĘ. BRZMIAŁA JAK WYROKKP