Dziś na łamach "Gazety Wyborczej" sternik stołecznego klubu, przyznaje, że słowa bagatelizujące zamieszki na trybunach były błędne. "Nie wycofuję się z nich, bo je naprawdę wypowiedziałem, ale wyjaśniam, że wywiadów udzielałem przyparty przez dziennikarzy do muru, obok szatni piłkarzy, nie wiedząc, co dzieje się na górze. Dziś wiem, że działy się rzeczy bardzo złe." - stwierdził Zygo. Prezes Legii zapowiedział również, że prawdopodobnie na najbliższy mecz w lidze, kibice w ogóle nie zostaną wpuszczeni. "Na wtorkowy mecz z Widzewem być może w ogóle nie wpuścimy kibiców. Tzn. decyzję podejmie zarząd, ale moja osobista opinia jest taka, że stadion powinien zostać zamknięty. Musimy oczywiście skonsultować się z PZPN, mam jednak wrażenie, że po tych zajściach odczucia wszystkich są podobne. Do najbliższego meczu wiele zmienić się nie da, a tu trzeba zmian gruntownych" - powiedział Zygo.