Gdy któryś z wychowanków zadebiutuje na wielkiej scenie, trenerzy piłki młodzieżowej z lubością powtarzają rymowankę o tym, że "szkolenie ma znaczenie". Parafrazując nieco to hasło możemy dziś z satysfakcją stwierdzić, że "pisanie ma branie". Polacy dziś wolą wysyłać sobie memy i anonimowo hejtować w Internecie, ale raz na jakiś czas zdarza się artykuł, który przysłuży się dobrej sprawie. Nie chcemy przypisywać sobie nie wiadomo jakich zasług, ale wygląda na to, że artykuł Interii pt. "Kosztowna zwłoka ministra sportu. Niepełnosprawni, dzieci i kibice zagrożeni" był jednym z kamieni, które ruszyły lawinę. Poszło o trwający od EURO 2012 program "Kibice Razem" (dalej KR). Program naprawdę wartościowy, w szarym świecie trzeciej dekady XXI wieku ma odcień zdecydowanie biały. - Projekt KR postrzegam jako proces cywilizowania kibiców. W każdym z ośrodków zatrudnione są po dwie osoby, otrzymane środki kibice muszą co do złotówki rozliczyć, muszą zasiąść do stołu z urzędnikami oraz prezydentami miast, z jakiej partii by oni nie byli. KR muszą oficjalnie działać, muszą podpisywać dokumenty, faktury, muszą iść do prezydenta swojego miasta, żeby pogadać. Zaryzykuję stwierdzenie, że corocznie dzięki KR ileś osób schodzi ze złej drogi na dobrą. To jest społeczna zmiana, która toczy się wolno, ale jest to rodzaj rewolucji - mówił nam dr hab. Radosław Kossakowski, który w 2015 r. oceniał dla UEFA projekt "Kibice Razem". Ewaluacja przebiegła pozytywnie, to był pierwszy grant badawczy z UEFA dla Europy środkowo-wschodniej, o projekcie powstała nawet książka. Koniec ministerialnego impasu. Program "Kibice Razem" będzie kontynuowany Wyżej wspomniany artykuł przeczytało kilkanaście tysięcy osób, daleko do rekordu wszech czasów, ale w tym wypadku liczy się jakość nie ilość. Wśród czytelników znalazły się osoby najważniejsze w Państwie, które zachodziły w głowę: o co tu chodzi? Dlaczego aneks do programu opiewającego na kwotę ledwie 2,5 mln zł (wkład budżetu centralnego, drugiej tyle dokładają samorządy) wywołał telefoniczną lawinę? Ano dlatego, że wcześniejszy brak akceptacji ministra Nitrasa był kompletnie niezrozumiały, to było coś na zasadzie "na złość babci, odmrożę sobie uszy". Kibice to nie tylko spalone pociągi i narkotyki pod sektorówką.Nie będziemy Państwa zanudzać szczegółami politycznego przeciągania liny, otrzymaliśmy poniższą odpowiedź z Ministerstwa Sportu i Turystyki, nie ukrywamy, że cieszy nas jej treść: - W ramach analiz programu "Kibice Razem" w maju odbyły się spotkania przedstawicieli MSiT z przedstawicielami PZPN, Federacji Kibiców Niepełnosprawnych, samorządów oraz ośrodków "Kibice Razem" - m.in. ośrodków z Białegostoku, Szczecina, Wrocławia i Legnicy. W dwóch ostatnich miały miejsce spotkania z kibicami Śląska i Miedzi, w tym z osobami z niepełnosprawnościami. W efekcie podjęta została decyzja o kontynuowaniu programu. Obecnie trwają procedury związane z przekazaniem środków do PZPN, które powinny się zakończyć w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Najważniejsze, że koniec końców Minister Sportu i Turystyki Sławomir Nitras podpisze aneks, który pozwoli przesunąć środki wewnątrz programu "Kibice Razem", co z kolei pozwoli programowi trwać. Od prawie 15 lat w ramach projektu "Kibice Razem" funkcjonują ośrodki - miejsca spotkań dla kibiców prowadzone przez parę koordynatorów. Dziś jest ich aż 19, to coś w rodzaju piłkarskich NGO-sów. Cywilizuje kibiców i aktywizuje niepełnosprawnych. Co teraz? Koordynatorzy w 19 regionalnych ośrodkach KR dostaną pieniądze bez których pracowali od stycznia. W Spale odbędzie się flagowy turniej KR dla dzieci, a niepełnosprawni kibice pojadą na Euro 2024. Nie można było tak od razu panie ministrze? Ma pan teraz szanse zakasać rękawy i naprawić inne zaniedbania. Kilka decyzji jest na wczoraj.