Z piłkarzem skontaktował się Jan Loscha. W latach 80. był działaczem Górnika Zabrze, od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Niemczech. "Rozmawiał ze mną menedżer z Japonii. Pytał czy Żurawski byłby zainteresowany grą tam. W grę wchodzą zespoły z czołówki japońskiej ligi. Szczegółów nie chcę na razie zdradzać. Teraz wszystko zależy od decyzji piłkarza. Czy będzie chciał wyjechać do Kraju Kwitnącej Wiśni" - stwierdził Loscha. Prawdopodobnie klubem zainteresowanym "Żurawiem" jest Urawa Red Diamonds, lider drugiej części rozgrywek J-League. Po dziewięciu kolejkach ma na swoim koncie 22 punkty. Jeśli piłkarze z Urawy utrzymają się na pierwszym miejscu, to w grudniu w finale playoffs zmierzą się z Yokohama Marinos. Żurawski za sezon gry w Japonii miałby zarobić przynajmniej 600 tys. euro, czyli dwa razy tyle, co w Polsce. "Skłamałbym, gdybym powiedział, że perspektywa gry w Japonii mnie nie intryguje. W kółko mówi się o klubach z zachodniej Europy, a tu proszę, oferta z dalekiej Japonii. Inny kraj, zupełnie inna kultura. Nawet nie wiem, jaki poziom piłkarski ma tamta liga. Ale powtarzam - do podpisania kontraktu jest jeszcze daleko" - powiedział napastnik Wisły Kraków.