"Strzelamy sporo bramek, mamy sporo asyst, rozumiemy się praktycznie bez słów" - dodał "Żuraw". Biało-czerwonych czeka w sobotę w Wiedniu mecz z Austrią w ramach eliminacji mistrzostw świata. Czy skuteczność obu napastników w lidze, Frankowski zdobył 12 goli, Żurawski dziewięć, przełoży się na skuteczność w kadrze? "Niestety, nie ma takiego przełożenia. Przecież ja też długi czas nie mogłem odrodzić się w kadrze. Ludzie wieszali na mnie psy, skreślali z listy potencjalnych reprezentantów" - stwierdził Żurawski. Jednak "Żuraw" w dwóch ostatnich występach w reprezentacji strzelił po golu. Czy w sobotę będzie trzeci? "A w przyszłą środę czwarty (śmiech). Często spotykam się z takim pytaniem i zawsze odpowiadam, że nie jest ważne kto wpisze się na listę strzelców, ale kto wygra" - powiedział piłkarz. Kolejne bramki zwiększają jednak zainteresowanie jego osobą ze strony europejskich klubów. "Na to również liczę. Przecież jeżeli piłkarzem interesują się znane kluby, to oznacza, że jest po prosty dobry. Taki jest nasz zawód - jeżeli nie jest o tobie głośno, to się nie liczysz. Razem z kolegami z Wisły byliśmy na "topie" kilkanaście miesięcy temu, gdy walczyliśmy z Lazio. Teraz jest ciszej, ale kadra daje nam możliwość wybicia się" - dodał Żurawski.