Nie udało się wystartować z pierwszym meczem Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze. Przeniesione z zeszłego roku mistrzostwa znowu nie wystartowały z powodu pandemii i rozpoczęły się od walkowera. Za udział podziękował zespół Auckland City z Nowej Zelandii.
Nowozelandczycy mieli rozpocząć turniej w Katarze od meczu z miejscową drużyną Al-Duhail. To preeliminacje, a zwycięzca tego starcia miał zmierzyć się następnie z najlepszym w Afryce egipskim klubem Al-Ahly, zwycięzcą afrykańskiej Ligi Mistrzów.
Do meczu nie dojdzie, bowiem zespół nowozelandzki nie dotrze do Kataru. Powodem są restrykcyjne przepisy pandemiczne wprowadzone w Nowej Zelandii, które sprawiają, że wyjazd Auckland City nad Zatokę Perską całkowicie sparaliżowałby funkcjonowanie tej drużyny z powodu kwarantanny.
W tej sytuacji katarska drużyna A-Duhail bez walki awansowała do dalszej części drabinki i w czwartek 4 lutego zagra w Al-Rayyan z Egipcjanami z Al-Ahly. Tego samego dnia w drugim meczu meksykańska ekipa UANL Tigres z Nuevo Leon zmierzy się z Ulsanem Hyundai z Korei Południowej. W dalszej fazie mistrzostw do rywalizacji włączą się Palmeiras z Brazylii oraz Bayern Monachium. Finał Klubowych Mistrzostw Świata zaplanowany jest na 11 lutego.
Z powodu zagrożenia epidemicznego impreza została już raz przeniesiona - z zeszłego roku na obecny. Dla kataru to ważny turniej, stanowiący istotny sprawdzian przed przyszłorocznym mundialem. Puchar Konfederacji nie jest bowiem w tym roku planowany.