- Leo zachował się najlepiej jak mógł - powiedział nam srebrny medalista igrzysk w Barcelonie Andrzej Juskowiak. - Gdyby wystawił ten sam skład co na Belgię, chłopakom mogłoby zabraknąć motywacji, a tak odmłodzony skład walczył na całego. Pamiętacie jak w ostatnim meczu eliminacji zachowała się Polska, gdy zapewniła sobie awans do MŚ? Przegrała 1:4 z Białorusią. Środowa konfrontacja w Belgradzie to zupełnie inna bajka. Wielu pukało się w czoło, widząc skład wyjściowy Orłów na to spotkanie. Ale Leo wiedział co robi, gdy w ostatniej chwili rewolucyjnie przemeblował skład. Na ciężkiej, grząskiej murawie postawił na walczaków, gotowych do bieganiny przez 90 minut. Dlatego technicznego Łukasza Gargułę wyparł ze składu nominalny lewy obrońca Legii Jakub Wawrzyniak. To ten sam manewr Beenhakkera, co z wiślakiem Dariuszem Dudką, który w klubie przecież gra na lewej obronie, a w kadrze na środku pomocy. Natomiast w ataku pojawił się Grzegorz Rasiak, by wygrywać górne piłki. Strategia Beenhakkera o mały włos nie legła w gruzach, gdy już po 19 minutach gry boisko musiał opuścić kontuzjowany Kamil Kosowski. Całe szczęście, że Tomasz Zahorski, a więc w Górniku nominalny napastnik, ewentualnie ofensywny pomocnik, stanął na wysokości zadania. Harował jak wół, biegając wzdłuż linii bocznej. W 23. min po kolejnym rzucie rożnym Kuzmanovicia Krstajić dogrywał przed bramkę, ale Łukasz Fabiański wspaniałą interwencją uprzedził Żigicia. W rewanżu soczyście przymierzył z dystansu Marcin Wasilewski - Vlada Avramovi odbił piłkę, później poprawiał niedokładnie Rafał Murawski. Gdy wydawało się, że Serbowie nas stłamszą, bo coraz częściej zamykali nas na naszej połowie, wyszła nam piękna kontra. Mariusz Lewandowski wyczekał, skupił na sobie uwagę pomocników i idealnie w tempo dograł do Rafała Murawskiego, który wyszedł sam na sam z bramkarzem i ze spokojem snajpera minął go, by wpakować futbolówkę do pustej bramki. - Przy tej akcji pomógł nam fakt, że murawa jest grząska i piłka po podaniu Lewandowskiego "przysiadła". Gdyby było sucho dostałaby przyspieszenia i złapałby ją bramkarz - analizował Juskowiak. Pięć minut później mogło być 1:1, ale Polaków uratował ofiarny wślizg Mariusza Jopa. "Dżopik" powstrzymał w ten sposób Milana Jovanovicia. Za moment to my zagroziliśmy bramce rywali po stałym fragmencie gry. Z rzutu wolnego na drugi słupek posłał podanie Wojciech Łobodziński, a główkującemu w okienko Tomaszowi Zahorskiemu zabrakło centymetrów. Na drugą połowę Leo wypuścił do boju Matusiaka, a temu wystarczyło ledwie 77 sekund, by odpłacić się strzeleniem gola. Ładną akcję lewą flanką przeprowadził Zahorski, Matusiak wyczekał do końca aż położy się bramkarz, obrońca i dokonał egzekucji. W szale radości wszyscy skupili się wokół tego magicznego sędziwego pana Leo. Ale trener Serbów Javier Clemente to również nie byle kto. Potrafi zmotywować swoich chłopców i ci rzucili się do odrabiania strat. W 54. min Żigić dwa razy dał się nam we znaki. Najpierw w sytuacji sam na sam posłał już piłkę obok Fabiańskiego, ale sytuację uratował wybiciem w ostatniej chwili Grzegorz Bronowicki. Za moment snajper Valencii główkował z 10 m, ale tym razem zatrzymał go "Fabian". Nasza obrona pękła jednak dwukrotnie w ciągu dwóch minut. Najpierw rozerwał ją oskrzydlającą akcją Duszko Toszić, a formalności główką do pustej bramki dopełnił Nikola Żigić. Po chwili straciliśmy przypadkowego gola. Danko Lazović z rzutu wolnego wrzucił piłkę w pole karne, a Łukasz Fabiański czekał, aż ją wybije któryś z obrońców. Nic takiego się nie stało, więc futbolówka spokojnie wpadła do bramki. Mecz na naszą korzyść mógł rozstrzygnąć Lewandowski, ale jego uderzenie z wolnego zdołał obronić Vlada Avramov. Z kolei trzeciego gola dla Serbów mógł zdobyć głową Żigić. Ogólnie jednak "Orły" nie dały się zepchnąć do obrony. Grały w myśl Beenhakkerowej filozofii: "utrzymywanie się przy piłce to najlepsza obrona". Ale gdy rywal po strzeleniu dwóch szybkich goli złapał wiatr w żagle, nie zawsze się udawało. Michał Białoński, Belgrad Serbia - Polska 2:2 (0:1) Bramki 0:1 Murawski (28. z podania Lewandowskiego), 0:2 Matusiak (47. z podania Zahorskiego), 1:2 Żigić (69. głową z podania Toszicia), 2:2 Lazović (71.). Serbia: Avramov - Rukavina ŻK, Ivanović, Krstajić (64. Toszić), Dragutinović - Krasić (76. Janković), Kuzmanović, Duljaj (46. Lazović), Kovaczević, Jovanović- Żigić. Polska: Fabiański - Wasilewski, Jop, Bąk ŻK (76. Żewłakow), Bronowcki ŻK - Łobodziński, Lewandowski, Wawrzyniak ŻK, Murawski, Kosowski (19. Zahorski) - Rasiak (46. Matusiak). Sędziował Massimo Busacca ze Szwajcarii. Widzów: 6 tys.