Jego pozycję można porównać do "syndromu Małysza". Po wybitnym polskim skoczku byli kolejni, którzy odnieśli nawet większe sukcesy, ale jednak to Adam Małysz był pierwszy i przeniósł polskie skoki narciarskie na inny poziom. Podobnie było w Chorwacji z Miroslavem Blażeviciem, powszechnie nazywanym "Ciro". Ten trener po rozpadzie Jugosławii i ogłoszeniu niepodległości Chorwacji w 1991 roku pracował w Dinamie Zagrzeb. Pojawienie się Chorwacji na mapie świata i sportu było gongiem do powstania dużej siły sportowej, zwłaszcza piłkarskiej. Chorwacja szybko osiągnęła to, czego nie była w stanie wywalczyć wspólna Jugosławia, chociaż zawsze była uważana za wylęgarnię talentów i nazywano ją "Brazylią Europy". Jugosławia tylko dwukrotnie dotarła do strefy medalowej mundialu - w debiucie w 1930 roku oraz w 1962 roku. Chorwacja to samo osiągnęła już za pierwszym startem. Chorwacja rewelacją światowego futbolu W mundialowym debiucie Chorwaci pod wodza Miroslava Blażevicia sięgnęli w 1998 roku po medal. Ich występ zachwycił świat, wyeliminowali wówczas Niemców, a także Rumunów - co było wtedy znaczące, jako że rumuńska drużyna była rewelacją poprzednich mistrzostw w 1994 roku. Dopiero Francja zatrzymała Chorwację w półfinale, ale ostatecznie po wygranej z Holendrami chorwaccy piłkarze zajęli trzecie miejsce, a Davos Suker został królem strzelców turnieju. Miroslav Blażević został bohaterem, ale w 2000 roku opuścił kadrę, gdy Chorwacja nieoczekiwanie nie zakwalifikowała się na Mistrzostwa Europy (na które pojechała okrojona Jugosławia, a także Słowenia). Od tamtej pory Chorwaci osiągnęli sporo sukcesów np. wicemistrzostwo świata w 2018 roku czy ostatnie trzecie miejsce w Katarze w 2022 r., ale osiągnięcia ekipy Miroslava Blażevicia w debiucie pozostały legendarne. Trener Blażević zmarł po walce z chorobą na dwa dni przed 88. urodzinami.