Omar Borras miał w ten sposób zareagować na losowanie finałów piłkarskich mistrzostw świata w Meksyku w 1986 roku, na które po 12 latach przerwy wróciła reprezentacja Urugwaju. Jechała tam pod jego ręką jako zdobywca Copa America z 1983 roku, w którym Omar Borras odniósł spektakularny sukces - zresztą w latach osiemdziesiątych to właśnie Urugwajczycy, a nie Brazylia czy mistrz świata Argentyna wygrywali kontynentalne rozgrywki. Urugwaj miał też w składzie gwiazdę, Enzo Francescoliego. Mistrzostwa świata w 1986 roku były jednym z największych rozczarowań w dziejach urugwajskiego futbolu. Dwukrotni mistrzowie świata zajęli ostatnie miejsce w grupie mimo obiecującego remisu 1-1 w pierwszym meczu z Niemcami. Remis 0-0 ze Szkocją i zwłaszcza wielka klęska 1-6 z Danią wyeliminowała ich. Dania była wtedy losowaną z ostatniego czwartego koszyka rewelacją turnieju. Taki skład grupy Omar Borras miał określić mianem "grupa śmierci", w której piłkarską śmierć poniosła jego drużyna. To określenie przylgnęło do tak trudnych grup. CZYTAJ TAKŻE: Łatwa grupa Polski w eliminacjach Euro 2024