Promthep był kapitanem drużyny piłkarskiej, która podczas zwiedzanie jaskini w Chiang Rai, została uwięziona pod ziemią z powodu zalania wywołanego dużymi opadami deszczów. Akcja ratownicza trwała ponad dwa tygodnie i była obserwowana na całym świecie. Na jej kanwie powstały filmy fabularne, dokumentalne, a także książki. W zeszłym roku chłopak otrzymał stypendium piłkarskie do szkoły Brooke House College w Leicestershire w środkowej Anglii. "Dzisiaj spełniło się moje marzenie. Będę skupiony i dam z siebie wszystko" - napisał wtedy na portalu społecznościowym. Duangpetch Promthep miał doznać urazu głowy Nie podano szczegółów śmierci Promthepa, ale policja z Leicestershire nie traktuje jej jako podejrzaną. Według doniesień z Tajlandii 17-latek miał doznać kontuzji głowy, kiedy się poślizgnął na terenie akademika. Potem trafił do szpitala, gdzie zmarł dwa dni później. Wiadomość o śmierci Promthepa pojawiła się, gdy jego matka poinformowała świątynię Wat Doi Wao w rodzinnym mieście, że jej syn zmarł. "Niech dusza 'Doma' spoczywa w pokoju" - napisano w poście, któremu towarzyszyły zdjęcia drużyny piłkarskiej z mnichami.