Trzynastą edycję DNC poprzedzały organizowane na poziomie regionalnym kwalifikacje, w których uczestniczyło dwa i pół miliona dzieci. Prawo występu w meczach decydującej fazy, wywalczyli reprezentanci 40 krajów. W niedzielę, ostatniego dnia zawodów, na Stadionie Narodowym młodzi zawodnicy z Korei Południowej pokonali po rzutach karnych w finale Japończyków. Trzecie miejsce zajęła ekipa ze Szwajcarii, a Polacy uplasowali się na 17. pozycji. Zidane, mistrz świata i zdobywca Złotej Piłki w 1998 roku, powiedział podczas niedzielnej konferencji prasowej, że z prawdziwą dumą i przyjemnością angażuje się w te zawody od siedmiu lat. "Naszym celem jest zapewnienie tym dzieciom niezapomnianego przeżycia, a nie wyłowienie talentów. Zdecydowaliśmy się na kategorię wiekową 10-12, a nie wyższą, bo tak wcześnie nie myśli się jeszcze o karierze zawodowej. Jeśli ktoś wykorzysta tę okazję, żeby zdobyć niezbędne młodemu piłkarzowi doświadczenie i pokazać się światu, to tym lepiej, ale nie o to nam chodzi" - wyjaśnił zawodnik, który ostatni oficjalny mecz rozegrał w 2006 roku. Francuz przyznał, że na profesjonalny futbol zdecydował się, gdy był już sporo starszy od uczestników warszawskiego turnieju. "Kiedy trafiłem do Cannes w wieku 13 lat, nie miałem pojęcia co mnie czeka. Dopiero rok czy dwa lata później, gdy obserwowałem trening dorosłej drużyny, pomyślałem, że może to jest coś dla mnie. Dzięki ciężkiej pracy i po wielu wyrzeczeniach udało mi się" - wspominał były piłkarz m.in. Juventusu Turyn i Realu Madryt. Według organizatorów, niedzielne zmagania na Stadionie Narodowym oglądało ok. 45-47 tysięcy widzów, choć są to tylko wstępne szacunki. To więcej niż podczas ubiegłorocznego finału na Santiago Bernabeu (stadion Realu Madryt), gdzie sprzedano ok. 40 tysięcy wejściówek. Na największy w Polsce obiekt ściągały całe rodziny i grupy młodzieży. Całkowity dochód ze sprzedaży biletów zostanie przekazany na cele charytatywne. Jak podkreślił Zidane, jednym z najistotniejszych aspektów turniejów takich, jak ten w Polsce, jest szerzenie wśród najmłodszych zasady fair play. "Od 2001 roku przyznajemy za to nawet specjalną nagrodę jednemu z finalistów. Wiadomo, że na boisku dochodzi do spięć, ale przyszli piłkarze muszą od dzieciństwa uczyć się, jak sobie z nimi radzić, jak na nie reagować" - zaznaczył. Obecnie Francuz koncentruje się na zdawaniu egzaminów, które dadzą mu uprawnienia trenera, oraz na pracy z młodzieżą "Królewskich". "Teraz moim celem jest przekazanie młodym swojej wiedzy i doświadczenia, które zbierałem przez całą karierę" - wyjaśnił.