- Przy pierwszej bramce miałeś wybór: albo włożyć głowę i liczyć, że uda się zgarnąć piłkę, albo oberwać butem po nosie... - Nie kalkuluję na boisku. Chciałem wyprzedzić zawodnika Odry, udało mi się, a w dodatku Maciek (Żurawski) świetnie mi się pokazał i dołożyłem kolejną asystę do tych 12, które poprzednio zaliczałem. - W rywalizacji asyst jest ciekawiej niż w strzelców, bo Maciek Żurawski też dziś dołożył swoją asystę. - W szatni śmiejemy się z tej rywalizacji, ale ona jest sympatyczna i świadczy o tym, że gramy kolektywnie i że gramy zespołowo. Nie pogniewam się, jeśli z Maćkiem skończymy sezon z równą liczbą asyst. - Pana występ stał pod znakiem zapytania. Kiedy zdecydował się pan zagrać? - W czwartek już były symptomy tego, że będę mógł zagrać. Biegałem trochę w parku i piątek wyszedłem na trening i nic mnie nie bolało. Jest tam jakaś blizna, ale trzeba zaciskać zęby, bo wiadomo, że wszystkie mecze są teraz ważne, a w dodatku chciałem grać o jak widać dzisiaj było z dobrym skutkiem. - Po strzeleniu gola ściągnął pan koszulkę. Nie utrzymał pan emocji na wodzy? - To było zamierzone, bo chciałem w ten sposób zademonstrować sympatię do kibiców krakowskiej Wisły, a z drugiej strony miałem napis Lechia Gdańsk, bo z tego klubu pochodzę. Wiem, że kibice tych drużyn bardzo się lubią i są to dwa kluby, które darzę sympatią i szacunkiem. - Wiedział pan ile ma już kartek na koncie? - Miałem w głowie kalkulator kartek i wiedziałem, że na Legii zagram. Z tych trzech, to mam dwie kartki za ściąganie koszulek, ale uważam, że ten przepis akurat nie sprzyja widowisku. Przepisy powinny być też dla piłkarzy i kibiców, aby można było się cieszyć, w taki sposób jaki się chce. - Czy przy bramce właśnie chciałeś znaleźć się w tym miejscu i tak ładnie strzelić? - Najważniejsze jest, aby znaleźć sobie pozycję do oddania strzału. Może to nie było tak do końca zamierzone, jednak widziałem, że nikt mnie nie pilnuje. Już kilka bramek w karierze strzeliłem w ten sposób, idąc na krótki słupek. Tak się składa, że strzeliłem Odrze dwie bramki w tym sezonie i obie głową. Także z tą głową nie jest tak najgorzej (śmiech). - Czy na Łazienkowskiej w Warszawie otworzycie szampana? - Chcieliśmy już dziś go otworzyć, ale na pewno nikt się nie pogniewa, jak to w Warszawie uczynimy. Chcemy zadać kłam temu, że wystarczy nam tam remis. Wisła zawsze gra o trzy punkty i na pewno z Legią będziemy grali o zwycięstwo. Andrzej Łukaszewicz, Kraków