390 mecz w barwach Legii. Co się czuje w takim momencie? - Przede wszystkim, to przypomina o tym, że te lata lecą ... I niestety, niebawem trzeba będzie skończyć, a to dla mnie będzie bardzo przykra sprawa. Ale po co kończyć. Przecież Jacek Zieliński jest wzorem dla obrońców i nadal najlepszym piłkarzem w kraju na swojej pozycji! - Ja oczekuję jeszcze więcej od siebie. Sądzę, że z meczu na mecz ta moja forma będzie rosła. Myślę, że dopiero będę w pełnej swojej dyspozycji na te najważniejsze spotkania, z czołówką polskiej ligi. Wtedy dopiero pokażę, na co mnie jeszcze stać. W porównaniu z meczem z Odrą, Legia zagrała dziś dużo lepiej... - Różnie to można ocenić. Z Odrą oddaliśmy też 20 strzałów z czego osiem było celnych, dwie bramki udało się strzelić, przeciwnik nam za bardzo nie zagrażał. Dzisiaj dwa razy nam zagroził. Raz się zdrzemnęliśmy, szybko rozegrali rzut wolny i było niebezpiecznie. Raz ja dałem się ograć i był groźny strzał. Wodzisław w sumie nam nie zagroził. Tak więc w obronie i tu i tu zagraliśmy dobrze, natomiast dziś nasz atak wyglądał zdecydowanie inaczej, lepiej. Obrońcy Górnika mięli masę kłopotów z Włodarczykiem i Saganowskim. Dużo wiatru obaj robili, dużo piłek wygrywali. Dobrze zagrała pomoc, szczególnie zadziwia mnie Tomek Jarzębowski, który zarówno w destrukcji jak i przy rozegraniu prezentuje się znakomicie. Wie kiedy się włączyć, wie kiedy zaasekurować. Piotrek Włodarczyk kapitalnie przyjął piłkę przy bramce na 1:0. Spodziewał się Pan tego? - Muszę powiedzieć, że właśnie po Piotrku takich zagrań należy się spodziewać. On potrafi zepsuć prostą piłkę, a z taką trudną sobie poradzić. Także to nie był przypadek, że "Włodar" tak zagrał. Kolejne bramki zdobył Marek Saganowski... - "Sagan" nam się rozstrzelał (śmiech). Nie wiem, czy przy Stanko miał jakiś kompleks. Raczej nie. On bardzo mocno pracował na bramki Stanko, obrońcy skupiali się na Saganie, przez co więcej miejsca miał Svitlica. Teraz sam strzela. Zarówno z Markiem jak i Piotrkiem obrońcy przeciwnika mają urwanie głowy. Obaj walczą, starają się. Dzisiaj chyba Legia przekonała, że bez Svitlicy może strzelać bramki i wygrywać mecze - Myślę, że szczególnie widać to w meczach wyjazdowych. Czasami w pucharach, np. w meczu z Schalke, byliśmy bezradni w ataku. Dobrze przykryty Svitlica i nasz napad nie istniał. Teraz mamy dwóch szybkich napastników, obaj walczący, ciężko ich zatrzymać. Nie chce obu za wcześnie chwalić żeby nie zapeszyć. Oby tak dalej, a będzie dobrze. Za nami dwie kolejki. Legia wygrała z przeciwnikami o wiele trudniejszymi niż Wisła. Przed sezonem mówiło się, że po dwóch kolejkach powinno już być wszystko jasne. Legia miała stracić punkty, Wisła wygrać pewnie z outsiderami. Tymczasem jest inaczej... - Fakt jest jeden. Cała czołówka zdobywa punkty i to nas martwi. Przed nami teraz derby, gdzie również musimy zdobyć trzy punkty. Zobaczymy, jak zagrają inne drużyny. Najważniejsze jest, żeby złapać jakiś kontakt punktowy z Wisłą. Jeżeli będziemy wygrywać, to na pewno powalczymy o najwyższe laury.