Na El Sardinero gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie (Benayoun, Javi Guerrero) jednak "Królewscy" potrafili skutecznie odpowiedzieć na stracone gole (Owen, Raul) i w końcówce zadali zwycięskie trafienie. Wprowadzony, w 88. minucie za Owena, Fernando Morientes dograł piłkę głową na długi słupek, a tam Zinedine Zidane, który wcześniej asystował także przy golu Owena, zaskoczył bramkarza Racingu i zapewnił "galacticos" cenne trzy punkty. W szlagierowym meczu tej serii spotkań FC Barcelona zremisowała z Valencią 1:1. "Kto jeśli nie my, może wygrać z Barceloną na jej boisku" - mówił przed meczem na Camp Nou pomocnik Valencii, Vicente Rodriguez i rzeczywiście podopieczni Claudio Ranieriego byli bardzo blisko sukcesu w stolicy Katalonii. Chociaż zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, to jednak obrońcy tytułu pierwsi cieszyli się z gola. W 63. minucie przypadkowe wybicie Xaviego wpadło pod nogi wychodzącego na czystą pozycję Stefano Fiore i włoski pomocnik znakomitym technicznym lobem pokonał bezradnego Victora Valdesa. Młody bramkarz z Katalonii nie będzie mile wspominał tego meczu, bowiem dziesięć minut później niefortunnie interweniował rękoma poza polem karnym i arbiter musiał wyrzucić go z boiska. Za Valdesa między słupkami Barcy pojawił się Ruben, któremu miejsce na murawie ustąpił Xavi. Osłabieni piłkarze Barcelony nie poddali się i niespełna dziesięć minut przed końcem szarżę Ronaldinho zatrzymał w polu karnym Angulo. Arbiter uznał, że pomocnik Valencii faulował Brazylijczyka i sam poszkodowany pewnie wykorzystał "jedenastkę", ratując jak się później okazało swojej drużynie jeden punkt. Z remisu na Camp Nou najbardziej zadowoleni mogą być "Królewscy", którzy w ten sposób zmniejszyli do 9 "oczek" stratę w tabeli do Barcelony. <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1?id=8245&nr=16">Zobacz wyniki 16. kolejki hiszpańskiej Primera Division</a> oraz <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1/tabela">tabelę</a>