"Wierzę, że limit urazów już na ten sezon wyczerpałem - mówi. - W spotkaniu z Francją, przy takiej klasie przeciwników, można dobrze się sprzedać. Pokonanie Francuzów, którzy są na etapie przebudowy zespołu, miałoby swoją wartość. Wzrosłyby notowania Polski. Z takiej wygranej byłyby same zyski. Jak pokonamy Wyspy Owcze, to kto o tym zwycięstwie będzie pamiętał?" - stwierdzi w "Super Expressie" Żewłakow. Żewłakow przymierza się do zmiany klubu. Kontrakt z Anderlechtem ma do czerwca 2006 roku, czasami czuję się jak zapchajdziura. "Może niemiecka Bundesliga. W końcu mam chody w Bayernie Monachium, a tam potrzebują lewego obrońcy (śmiech). Na pewno nie wezmą mnie do Werderu Brema. Po tym, co z nami ostatnio wyprawiali w Lidze Mistrzów. OK, można przegrać 0:3, ale 1:5? Trzeba jeszcze pokazać charakter, a tego nam właśnie zabrakło - dodał z uśmiechem reprezentacyjny obrońca.