- Z Interem nie zagram na pewno. Od ponad tygodnia mam problemy z "dwójką". W poprzednim meczu fatalnie stanąłem na nogę i o dalszej grze nie mogło być mowy - powiedział Żewłakow w "Sporcie". Na zgrupowanie reprezentacji przed meczami eliminacji mistrzostw świata z Austrią i Walią Żewłakow powinien jednak przyjechać. - Trochę żal, bo na mecz z Interem od tygodnia nie ma już żadnego biletu, a gra przeciwko takiej drużynie to zawsze jest wydarzenie. Jednak w tej chwili najważniejsza jest kadra - stwierdził Żewłakow. Zanim Żewłakow stawi się w niemieckim Herzlake czeka go jeszcze jeden mecz w lidze belgijskiej. - Po ostatniej ligowej serii trener podkreślał, że nie jest zadowolony z gry defensywy, której średnia wieku w tym konkretnym meczu wynosiła mniej więcej dwadzieścia lat. Na "mojej" stronie grał 17-latek van der Borre. Może więc trener będzie chciał, bym zagrał, ale ja nigdzie się nie spieszę. Szybki powrót na boisko to zawsze jest pewne ryzyko. Wolę jednak jeszcze jeden mecz w lidze odpuścić i mieć gwarancję, że na zgrupowanie reprezentacji do Niemiec przyjadę zdrowy - dodał obrońca. Selekcjoner reprezentacji Polski, Paweł Janas ma kłopoty z obsadzeniem linii ataku. Opiekun kadry kontaktował się z bratem Michała Marcinem, ale ten leczy kontuzję mięśni brzucha. - Kiedy ja łapię kontuzję, to wiem, że Marcin wkrótce zadzwoni i powie, że też nie nadaje się do gry. Zdarzyło się tak już kilka razy. Marcin ma problemy z mięśniami brzucha. Niby nic groźnego, ale grać z tym nie można. Szkoda, bo kontaktował się z nim selekcjoner i zdrowy, pewnie byłby powołany na dwa najbliższe mecze. Tym bardziej, że zbyt wielu napastników w pełni sił ostatnio w kadrze nie mamy - zakończył.