Szwajcar znalazł się w ogniu pytań dziennikarza stacji CNN, ale jak na wytrawnego działacza przystało, starał się odpowiadać jak najmniej precyzyjnie. - Teraz jesteśmy w takim momencie, że piłka nożna potrzebuje trochę więcej wiarygodności, ponieważ przyszliśmy ją rozwijać, przynosząc wiele pieniędzy, a co za tym idzie pojawiło się w niej wiele demonów - mówił. Głównymi problemami, jakie pojawiły się ostatnio, to oskarżenia pod adresem Mohammeda Bin Hammama, który miał być konkurentem Blattera w wyborach i ostatecznie w nich nie wystartował, czy sugestie, że Katar kupił mistrzostwa świata w 2022 roku. Blatter chce, aby takimi sprawami zajmował się niezależny komitet ds. rozwiązywania kryzysów, który ma być czymś w rodzaju strażnika, ale jego przewodniczącym będzie jednak ktoś z FIFA. - Rodzina piłkarska poprosiła mnie, abym znalazł rozwiązanie wewnątrz naszej organizacji. Jesteśmy bardzo zorganizowaną instytucją z 208 związkami działającymi na sześciu kontynentach, ale umieściłem już hasło "zero tolerancji" w swoim programie - powiedział Szwajcar. - Ci, którzy nam nie wierzą, powinni trochę poczekać na nasz nowy komitet i działający już komitet etyki, które będą pracować. "Zero tolerancji" nie oznacza, że mamy wszystkich zabić. Oznacza, że jeśli ktoś popełni jakieś wykroczenie, to zostanie ukarany. To może być jednak żółta kartka, czerwona kartka, zawieszenie na dwa, trzy mecze albo dożywotnio - obrazowo wyjaśnił.